Ciepła, urokliwa i przezabawna opowieść, dzięki której zapomnisz o całym świecie.
Hołd dla wszelkiej maści dziwaków, indywidualistów, cudaków, osobliwców i bzików. To list miłosny i pocztówka z wakacji w jednym – przywodząca na myśl najkorzystniejsze filmy Wesa Andersona.
Poznajcie Piotra, włóczącego się po Europie dwudziestokilkulatka, który na skutek awarii pociągu trafia do malowniczego miasteczka, w którym znajduje się tylko jeden – działający na skraju opłacalności – hotel o dumnej, acz bezsensownej nazwie: Żaglowiec.
Zrządzenie losu sprawia, iż właściciel obiektu omyłkowo bierze Piotra za wyczekiwanego pracownika, a nasz bohater... Po prostu z dnia na dzień podejmuje się (nie swej) pracy. Bardziej niezwykli od samego miejsca są tylko barwni ludzie, którzy je odwiedzają.
Temperamentna, wojująca aktywistka Anastazja z milionem pomysłów na sekundę, która dorabia jako lokalna prostytutka? Nierozgarnięty listonosz Erazm – samozwańczy ekspert od zakładów sportowych? Józef – ksiądz ateista? Stary generał Schmetterling, mistrz wojennych anegdot, stacjonujący w pobliskiej tajnej bazie – tak tajnej, że cholera wie, czy w ogóle istnieje? Ślepiec rewelacyjny Gonzales trenujący do mistrzostw gry w lotki?
Tylko dwie rzeczy pozostają pewne: w tym hotelu wakacje nigdy się nie kończą, a Wy nie będziecie chcieli przestać czytać.
BLURBY
Rację miał Lewis Carroll, pisząc, że „tylko wariaci są coś warci", i Hotel Żaglowiec jest tego najkorzystniejszym dowodem. Brawurowy debiut Piotra Chojnowskiego, pełen przewrotnych anegdot, nietuzinkowych bohaterów i łobuzerskiego humoru. Gdyby Wes Anderson urodził się w Polsce i zamienił reżyserię na pisanie, prawdopodobnie nazywałby się Piotr Chojnowski. To są te klimaty.
PigOut.pl
BIOGRAM
Piotr Chojnowski (ur.?) – o wczesnej młodości pisarza wiadomo dzisiaj niewiele. Jako ledwie odrastający od ziemi chłopiec uciekł z domu i wpadł do króliczej nory, gdzie ślad po nim zaginął na pięknych parę lat. Ostatecznie przy drodze odnalazła go grupa wędrownych kapitalistów, którzy nie marnotrawiąc czasu, odsprzedali młodzieńca do cyrku.
Osiągnąwszy dorosłość – na oko, bowiem precyzyjna data urodzenia przepadła w pomroce dziejów; do dziś niewątpliwie wiadomo jedynie tyle, iż ma na karku gdzieś między 20 a 65 lat – zaciągnął się do świeckiego odłamu Legii Cudzoziemskiej i wziął udział w kilkunastu bitwach, co przyszło mu o tyle trudno, iż jest urodzonym pacyfistą.
Po powrocie do cywilizacji próbował wielu zawodów, w żadnym nie zagrzewając miejsca. Remontował hospicja, wyświetlał filmy, smażył burgery, wiercił otwory naftowe, przedzierał bilety w teatrze, prowadził analizy finansowe i projektował oprogramowanie. Nic jednak nie ciągnęło go w życiu tak, jak opowiadanie historii, więc w końcu kupił notes, długopis i butelkę burbona, a po kilku miesiącach powstała pierwsza powieść: Hotel Żaglowiec.
...A tak na poważnie:
Piotr Chojnowski (ur. 1992) – pochodzi z Dąbrowy Tarnowskiej, od 2011 bezustannie mieszka w Krakowie. Od dziecka dzięki rodzicom polonistom kultywował miłość do literatury, najpierw od biernej strony czytelnika, z czasem coraz mocniej także od aktywnej strony autora.
W czasach licealnych i studenckich na pierwszy plan wysunęła się edukacja w kierunkach bezdyskusyjnie ścisłych. Po uzyskaniu tytułu magistra inżyniera wiertnictwa na AGH i trudnościach w znalezieniu pracy w przemyśle podjął pracę w jednej z krakowskich korporacji sektora finansowego.
W 2017 Chojnowski ponownie zmienił branżę – tym razem na IT – jednak nie przestał pisać, wręcz przeciwnie: rozpoczął pracę nad powieścią. W przerwach od pisania pogłębiał na dodatek pasję filmową i na początku 2019 założył skromny anglojęzyczny kanał na YouTubie, gdzie recenzuje filmy. W 2021 powieść pod tytułem Hotel Żaglowiec została wreszcie ukończona i wydana.