Książka Macieja Gutowskiego nie jest zwykłą relacją wydarzeń ze świata sztuki – to gawęda, mozaika złożona z na pozór luźno powiązanych ze sobą historii, które pod wprawnym piórem przenikliwego obserwatora ukazują zaskakujące połączenia i opatrzone zostają głębszą refleksją. Ożywają tu przedstawieni w prywatnych sytuacjach artyści związani z Grupą Krakowską – wśród nich Jonasz Stern, Tadeusz Kantor i Tadeusz Brzozowski – a także wielcy badacze jak Karol Estreicher. Uzupełnienie całości stanowi plastyczny język, w którym nie brak zwrotów zaczerpniętych z mowy potocznej. To właśnie pomiędzy słowami ujawnia się główny zamiar Autora: stworzenie wzbogaconej dygresjami i potraktowanej z przymrużeniem oka pochwały wspomnienia i nostalgii.
„To nie była szafa C.S. Lewisa, portal do Narnii; to rozmówca, partner w twórczych poszukiwaniach; mebel, z którego wyprowadzić można ważne pomysły, treści nieoczekiwane. Dwaj ludzie mówiący do szafy – jako twórcze partnerstwo. Nasz z nią trialog (bo nie dialog), choć ona milczy, lecz i nie zaprzecza, przychodzi mi do głowy, gdy siadam do lektury tej przeuroczej książeczki. Nie myślę, broń Boże, jej omawiać ani recenzować, co najwyżej spojrzeć na nią oczyma świadka tamtych czasów. Maciek czytał z życia jak my wówczas z szafy. Na co patrzył? Co było szafą?” – prof. Jerzy Mikułowski Pomorski, fragment wstępu.