Wielu jest winiarzy na świecie, lecz tylko niektórzy generujeją naprawdę prawidłowe wina. Wielu ludzi pisze książki,mało z nich zasługuje na przeczytanie. Krzysztof Fedorowicz od lat kreuje genialne wina, a teraz napisał wybitną książkę. Takie rzeczy się niemal nie zdarzają (Robert Makłowicz).
Makłowicz ma rację. Tylko wrażliwy poeta, pisarz i winiarz mógł napisać wybitną książkę o świecie wina, który komunistycznym barbarzyńcom niemal udało się wyrzucić na śmietnik.
W swej konstrukcji Zaświaty przypominają Biegunów Olgi Tokarczuk. Książka składają się z opowieści na pozór nie związanych ze sobą, których akcja dzieje się na przestrzeni kilkuset lat, pomiędzy wojną trzydziestoletnią, a współczesną pandemią. Tak jak motywem przewodnim u Tokarczuk jest ruch, tak tutaj – korzenie. Choćby, gdy czytamy o podróży do Australii – żeglujemy w głąb czasu, bohaterów i przyszłości, bo korzenie dają moc nieprzemijania.
Nie bez znaczenie jest miejsce akcji. „ Ten kawałek ziemi - gdzie Odra płynąc na północ zwraca się na zachód - jest w nieco innym czasie niż pozostała część globu” – pisze Fedorowicz.
Karol Maliszewski zauważa, iż Czytelnikowi pozwala się zapomnieć o podziale na niemieckie i polskie, obce i swoje, bo w tej opowieści wszystko śląskie, ludzkie, poetyckie. Erudycyjna i eseistyczna, gęsta od metafor i materii skumulowanego czasu, proza dla smakoszy prawidłowego wina i kunsztownego stylu.