Jest rok 1946. Za biurkiem, w domu, jakich setki w Princeton, zasiada twórca największej rewolucji naukowej XX wieku. Na czterdziestu pięciu stronach opisuje swoje życie, od zachwytów dzieciństwa do ostatecznych pytań starzejącego się naukowca. Stwarza coś, co nazwie swym własnym nekrologiem - a my musimy nazwać jednym z najcenniejszych dokumentów nauki.
Sześćdziesięciosiedmioletni Albert Einstein nie pała entuzjazmem do autobiografii. Uważa, iż „z reguły są owocem narcyzmu i negatywnych uczuć wobec innych". W rezultacie powstaje autobiografia intelektualna intensywna w treści, ale niejako zaszyfrowana. Hanoch Gutfreund i Jürgen Renn, wytrawni znawcy Einsteina, mają jednak klucz i otwierają drzwi na oścież. Udowadniają,wielkich myślicieli należy czasem szukać na wydziałach innych aniżeli filozoficzny.
Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Znamionuje mnie tylko niepohamowana ciekawość.
Albert Einstein