Nasza obsesja na punkcie nieustającego szczęścia nie sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, zdrowi ani spełnieni. Autorka światowego bestsellera Ciszej proszę… w swej najnowszej książce, wykorzystując jednocześnie naukowe badania, jak i prawdziwe historie, dowodzi, iż tęsknota i smutek nas dopełniają. Rzuca świeże światło na te od dawna czekające na swój czas ludzkie emocje i wyjaśnia, dlaczego połączenie słodyczy i goryczy stanowi klucz do kreatywności, poczucia łączności ze światem i doświadczenia transcendencji.
Człowiek powinien być twardy i asertywny, a przy tym tryskać optymizmem. Powinien posiadać odwagę wypowiadać swoje zdanie, zjednywać sobie przyjaciół i produktywnie oddziaływać na innych. Niemniej za tą maską niesłabnącego entuzjazmu i ciągłej pewności siebie kryje się prawda o tym, iż każdy człowiek – nawet internetowy influencer, który oszałamia świat tańcem na parkiecie albo ciętą ripostą – jest istotą wrażliwą.
Gdy się smucimy, tęsknimy lub wzruszamy, życie wydaje nam się słodko-gorzkie. Przepełnia nas wówczas dojmująca świadomość mijającego czasu, ale wraz z nią pojawia się bezgraniczny podziw nad spektakularnem świata. W rzeczywistości słodko-gorzkiej jest miejsce jednocześnie na światło, jak i na mrok, równocześnie na narodziny, jak i na śmierć. Słodycz i gorycz pozostają ze sobą w nierozerwalnym uścisku.
Susan Cain przekonuje, że słodko-gorzki stan świadomości to ukryta siła, dzięki której możemy wznieść się ponad nasze bolączki. Twierdzi, że musimy uznać to, co nas boli, aby nie przerodziło się to w agresję, próbę dominacji czy zaniedbania. Jeśli uświadomimy sobie, iż wszyscy doświadczyli lub doświadczą w życiu porażek, straty i cierpienia, łatwiej będzie nam otworzyć się na drugiego człowieka.
Książka opowiada o bogatej tradycji słodko-gorzkich doświadczeń i o tym, jak zmienić podejście do porażek, własnej pracy twórczej, rodzicielstwa, przywództwa, miłości i umierania, a dzięki czemu poczuć prawdziwe, choć niekoniecznie nieustanne, szczęście.