Gdzie naprawdę jest jej dziecko?
Poruszająca opowieść o kobiecie, która odsiaduje długoletni wyrok za morderstwo. Twierdzi, iż jest niewinna...
Młoda dziennikarka Sara odwiedza zakład karny dla pań. Ma napisać reportaż, jak wygląda rzeczywistość za kratami. Wśród osadzonych jest Hanna – matka gromadki dzieci – odbywająca karę za zabójstwo córeczki. Wraz z pojawieniem się Sary w Hannie budzi się nadzieja, że w końcu ktoś jej uwierzy i zrozumie, jak perfidnie została wrobiona – przecież nigdy nie zabiłaby swego dziecka! Sara zaczyna żmudne i trzymane w najgłębszej tajemnicy śledztwo. Chce oczyścić Hannę z zarzutów, pomóc odnaleźć jej córeczkę i ukarać tych, którzy naprawdę są winni. Czy plan się powiedzie? A może ktoś zechce uciszyć Sarę? Czy Hanna zdąży opowiedzieć historię swego życia? I gdzie jest maleńka Wiktoria?
Pytania się mnożą, a wśród nich to najważniejsze: czy prawda zwycięży?
Anna Matusiak
Absolwentka filologii polskiej i teatrologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Dziennikarka, prezenterka radiowa i telewizyjna, specjalistka do spraw PR. Wykładowczyni dziennikarstwa, felietonistka, autorka książek, trenerka wystąpień publicznych. Pracuje z kobietami nad odwagą w dążeniu do nowego „ja", nad tym, aby zacząć od nowa, bo czasami warto, bez względu na PESEL. Współzałożycielka miejsca dla pań silnych, niezależnych, lecz też pogubionych i tych na rozdrożu – Salonu pań. A prywatnie mama nadzwyczajnego Maksymiliana, który ponad cztery lata temu przewrócił jej życie do góry nogami.
Fragment
Któregoś dnia Robert przyszedł do mojego pokoju. Był trzeźwy.
– Hanka, musimy pogadać. Nie możesz urodzić tego dziecka.
To zdanie wybudziło mnie z letargu. Podziałało, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody. Aż zerwałam się na równe nogi:
– Co?! Co ty do mnie mówisz, człowieku? Jak śmiesz?! – krzyczałam.
Robert również podniósł głos.
– Nie drzyj się, kobieto. Nie widzisz, że nie wyrabiasz z dziećmi, które już mamy i są w miarę odchowane. Gdyby nie mama, nie poradzilibyśmy sobie.
Zaczęłam się teatralnie śmiać.
– No faktycznie, zawdzięczam mamusi tyle, że do końca życia jej się chyba nie odwdzięczę.
– Hanka, jesteś w traumie. Mama jest już wiekowa. Nie poradzi sobie z noworodkiem. Nie mówiłem ci, by nie dokładać zmartwień, ale z firmą jest gorzej. Musiałem zamknąć dwie filie: w Anglii i we Francji. Niemcy jeszcze się trzymają. Polska siedziba podupada. Jest kryzys. Będziemy musieli zacząć oszczędzać. Ty też przestałaś zarabiać.
– Usunę dziecko, bo umarła mi przyjaciółka, a twój biznes trochę gorzej prosperuje? Człowieku! Ty w ogóle cokolwiek czujesz do swych dzieci? Znasz je? Próbujesz poznać? Nie ma mowy. Żadnej aborcji nie będzie. Wybij to sobie z głowy. Nigdy!