Po dziesięcioleciach wojny plemiona Tiste Edur zbratały się wreszcie pod nieubłaganą władzą króla czarnoksiężnika Hirothów. Lecz za pokój trzeba było zapłacić straszliwą cenę – pakt zawarty z tajemniczą mocą, której motywy są w najkorzystniejszym razie podejrzane, a w najgorszym śmiertelnie groźne.
Na południu ekspansjonistyczne królestwo Letheru pożarło już wszelkich mniej cywilizowanych sąsiadów. Jego głód jest zimny i nienasycony. Pożarło wszystkich oprócz Tiste Edur. W Letherze ma nastąpić od dawna przepowiadany renesans. Przekształci się on z królestwa i zagubionej kolonii Pierwszego Imperium w odrodzone imperium. Dlatego jego mieszkańcy skierowali chciwe spojrzenia na północ, ku bogatym i żyznym ziemiom i wybrzeżom Tiste Edur.
Wszystko wskazuje na to, że Tiste Edur muszą upaść – albo pod przygniatającym ciężarem złota, albo pod ciosami mieczów. Takie jest przeznaczenie.
Na spotkaniu, na którym miał być podpisany wiekopomny traktat pomiędzy tymi dwoma sąsiadami, przebudziły się starożytne siły. Albowiem starcie między tymi dwiema cywilizacjami jest jedynie bladym odbiciem znacznie starszej i bardziej pamiętnej walki – konfrontacji, w której sercu leży niezasklepiona jeszcze rana po dawnej zdradzie oraz pragnienie zemsty.
Tiste Edur – rodacy Trulla Sengara – wierzą, iż najmroczniejsze pragnienia ducha przynoszą przypływy z południa, przypływy, które nadchodzą wewnątrz nocy.