Niniejsza książka wykracza poza doniesienia prasowe i manipulacje, ukazując nam pierwszy prawdziwy obraz sytuacji w terenie, widziany oczyma obecnych w Iraku ludzi – od dowódców, przez funkcjonariuszy wywiadu i lekarzy wojskowych, po zwykłych żołnierzy. Dzięki naocznym świadectwom zaprzeczającym oficjalnym danym i sprawozdaniom roztacza przed nami wstrząsającą panoramę kłamstw, głupoty, myślenia życzeniowego, braku planowania i totalnej niemocy intelektualnej osób stojących za inwazją. Otrzymujemy świeże, niezwykłe spojrzenie na los realizujących koszmarne zadania szeregowych. Możemy zobaczyć prawdziwy charakter walk w Iraku.
Tytułowe „Fiasko” to potężne sformułowanie. Może niekoniecznie oczekiwalibyśmy go po doświadczonym reporterze zajmującym się sprawami wojskowymi pokroju Thomasa E. Ricksa, przyzwyczajonym raczej do wyważonego stylu codziennego dziennikarstwa prasowego. Niemniej Ricks – korespondent Washington Post w Pentagonie, a także autor renomowanej książki o obozie szkoleniowym Piechoty Morskiej, Making the Corps – napisał gruntowną i przygnębiającą opowieść o wojnie w Iraku, od jej planowania aż po powstanie, jakie trwało jeszcze w pierwszych miesiącach 2006 roku, i nie zawahał się wyodrębnić osób za owe „Fiasko” odpowiedzialnych. Ta tragiczna historia jest podzielona na dwie części. Pierwsza (prezentująca przygotowania do wojny oraz inwazję z 2003 r.) przytacza dane znane z pozycji takich jak Cobra II czy Plan ataku, choć Ricks sięgnął po liczne źródła wojskowe, aby przedstawić klasę oficerów, która podchodziła do wojny o sporo bardziej sceptycznie, aniżeli się to przeważnie prezentuje. Natomiast sercem książki jest część druga. Jej narracja rozpoczyna się w sierpniu 2003 r., kiedy to, jak napisał autor, wojna tak naprawdę się rozpoczęła – od zamachu na jordańską ambasadę i wybuchu powstania. Najpoważniejszy zarzut kieruje pod adresem amerykańskich sił zbrojnych, które nie przewidziały rebelii (a gdy już wybuchła, choćby nie potrafiły tego przyznać) i próbowały zwalczać ją tradycyjnymi metodami, gasiły więc pożar benzyną. Przedstawiony poprzez niego obraz wojny jest wyjątkowo obciążający, bo w krytyce wtóruje mu wielu wojskowych (większość nie skrywa się przy tym za anonimowością), a swoją argumentację poparł tysiącami stron dokumentów, dzięki czemu przekonująco dowodzi, iż wojna została źle zaplanowana i była toczona mężnie ale na oślep.