„Poeta fizyki”, „człowiek, który pracował za wielu, starczył za dziesięciu”. Takimi słowami żegnał Mariana Smoluchowskiego jego pierwszy uczeń, Jan Jakub Stock. Słowa te, napisane zostały w tragicznym roku 1917, w niewoli rosyjskiej, w dalekim Taszkiencie. Wspomnienia te, jak niemało innych ówczesnych kończą się wezwaniem do wzmożonej pracy nad kontynuacją dzieła Smoluchowskiego. Fenomen tej postaci wykraczał poza wąskie ramy specjalisty-fizyka. Niewątpliwie był to uczony dużej miary, skoro określenia typu „romantyk nauki”, akcentujące jego wyjątkowość możemy spotkać nader często. Dziś, gdy mija równo sto lat warto przyjrzeć się spuściźnie Smoluchowskiego.