Praca podejmuje jednocześnie aspekty językoznawcze, jak i socjologiczne związane z funkcjonowaniem kibiców lokalnych i narodowych drużyn na polskich stadionach. Autorka, jako dziennikarka sportowa, nasłuchała się i napatrzyła niejednego… Praca o sugestywnym tytule Wulgaryzmy w języku kibiców na stadionach piłkarskich czyli „Polska grać, k… mać!” obrazuje problematykę oraz sposób jej przedstawienia wraz z licznymi egzemplifikacjami, bez których niemożliwe byłoby unaocznienie zagadnienia. Ujęte pozostały hasła rymowane odnoszące się do klubów piłkarskich:
ARKA GDYNIA
CRACOVIA
GKS KATOWICE
GÓRNIK ZABRZE
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
KORONA KIELCE
LECH POZNAŃ
LECHIA GDAŃSK
LEGIA WARSZAWA
ŁKS ŁÓDŹ
MOTOR LUBLIN
ODRA OPOLE
PIAST GLIWICE
POGOŃ SZCZECIN
POLONIA WARSZAWA
RAKÓW CZĘSTOCHOWA
RUCH CHORZÓW
ŚLĄSK WROCŁAW
WIDZEW ŁÓDŹ
WISŁA KRAKÓW
Wydawca rozpatrywał możliwość „wykropkowania” wulgaryzmów, jednak po takim zabiegu duża część książki byłaby całkowicie nieczytelna, składałaby się bowiem niemal z samych kropek.
Filozofowie nazywali sport zadziwiającym zjawiskiem XX wieku, a o piłce nożnej mówią, iż jest jego fenomenem. Jednak na pewno ani filozofom, ani całym rzeszom psychologów i socjologów nie śniło się, iż na fundamencie zjawiska „futbol” powstanie zjawisko „kibice”, a choćby – „kibole”. Problem dużo bardziej złożony, wielowymiarowy i – co tu dużo kryć – bardziej barwny niż szara i bezbarwna niekiedy piłka nożna, zwłaszcza w krajowym wydaniu.
Książka jest zapisem haseł usłyszanych przez autorkę na stadionach i wyczytanych na murach w trakcie jej pracy dziennikarza sportowego w latach 90-tych. Jest jeszcze nieśmiałą próbą analizy zjawiska kibiców jako subkultury wyrosłej w oparciu o psychologię tłumu, subkultury posiadającej swoją gwarę, opartą – niestety – w większości o wulgaryzmy. Czasami rzucane, ot tak, ekspresyjnie i w sposób niezorganizowany, lecz czasami ubrany w rymy, rytmy, strofy i… wiersze.
I choć Artur Andrus podjął swojego czasu nieśmiałą próbę zmiany języka na stadionach piłkarskich, to ani jemu, ani jemu podobnym sukcesów nie należy chyba wróżyć. Czyżby zatem kibic bez wulgaryzmów był jak Egipt bez piramid, raj bez Ewy, a Paryż bez wieży Eiffla?…
Pozycja przeznaczona jest dla… wszystkich pełnoletnich (oczywiście, tylko ze względu na wulgaryzmy!). Powinna zadowolić jednocześnie kibiców sportowych, miłośników publikacji socjologicznych, jak i językoznawców. W końcu na piłce nożnej zna się w Polsce każdy!