Książka jest krytyczną rekonstrukcją, obroną i pogłębieniem Solomonowej teorii emocji, kontestującej (i, w zamierzeniu autora, przezwyciężającej) konceptualną opozycję rozumu i emocji na gruncie właściwej dla etyki racjonalności poręcznej.
Poglądy autora przedstawiono przez pryzmat przyświecającego mu założenia głoszącego, że emocje mogą (i powinny!) być produktywnymi strategiami dobrego, tj. Moralnego i jednocześnie szczęśliwego życia. W Solomonowej koncepcji, mimo jej inspiracji Sarte'owskim ujęciem emocji jako "magicznych transformacji świata", nieświadomość emocji nie jest traktowana jako świadectwo ich nieracjonalności.
Emocje uważa się tu za (przynajmniej!) potencjalnie racjonalne. Jako takie są one właśnie strategiami korzystnego życia. W tym ujęciu emocje pojmuje się jako sądy wartościujące, które nie tylko konstytuują świat jednostkowego doświadczenia (surrealność), lecz także kreują "ja" i obiekty emocji.
Tak pojęte emocje mają nie tylko spory wpływ na moralne progresywnanie człowieka - sam etyczny osąd widziany jest tu jako osąd emocjonalny. Ważną częścią książki jest fragment poświęcony Solomonowej koncepcji duchowości, którą autorka książki traktuje jako konceptualne dopełnienie przedstawionej teorii emocji.
W ujęciu Solomona emocje choćby najlepiej użyte, są egocentryczne, zatem koncentrują podmiot na jego, zawsze w pewnej mierze ograniczonym, korzystnu. Duchowość jako meta-emocja przezwycięża egocentryzm emocjonalnego nastawienia poprzez uzgodnienie ludzkiego dobrostanu z prawidłowem innych ludzi i Natury.
W ten sposób wieńczy ona moralny rozwój człowieka i uszlachetnia jego subiektywne poczucie szczęścia.