Od żywności utraprzetworzonej nie sposób uciec: uginają się od niej sklepowe półki, jest ogólnodostępna, niejednokrotnie tania. Powstaje w wyniku tak wielu procesów przemysłowych i ma tyle sztucznych dodatków, że zaczynamy się zastanawiać, czy można ją z czystym sumieniem nazywać jedzeniem. Dodatkowo została zaprojektowana, wyprodukowana i zareklamowana tak, by jak najmocniej uzależniać.
Lekarz Chris van Tulleken zabiera nas w przerażającą i fascynującą podróż po świecie wysokoprzetworzonej żywności. Dowiadujemy się nie tylko, skąd się wzięła oraz dlaczego i w jaki sposób tak negatywnie wpływa na nasze zdrowie (od mikrobioty po układ hormonalny), lecz także czemu tak trudno jest zjeść tylko jedną miskę słodkich płatków śniadaniowych. Pokazuje w dodatku, co produkcja UPF – od angielskiego ultra-processed food – robi z naszą planetą (spoiler: nic korzystnego).
Choć w dyskusji o zdrowiu i wadze akcentuje się wagę mitycznej silnej woli, a także naszych wyborów (jak ograniczanie cukru czy podejmowanie regularnej aktywności fizycznej), van Tulleken prezentuje, że mamy na to dużo mniejszy wpływ, niżeli mogłoby się wydawać. A podejmowanie dobrych wyborów przy obecnym stanie rzeczy jest praktycznie niemożliwe.
Autor, który poprzez cztery tygodnie testował dietę złożoną wyłącznie z produktów ultraprzetworzonych, porównuje swoją książkę do bestsellera Allena Carra Prosta metoda, jak sprawnie rzucić palenie. Chodziło w niej o to,podczas czytania o szkodliwości papierosów czytelnik nadal oddawał się nałogowi. Po jakimś czasie papierosy mu zbrzydną. Podobną metodę van Tulleken zaleca swoim czytelnikom: „Pozwólcie sobie zatem doznać pełni grozy UPF. Nie nakłaniam was do objadania się czy przejadania. Po prostu nie opierajcie się pokusie jedzenia tego typu produktów. Robiłem tak poprzez cztery tygodnie – jeśli chcecie pójść w moje ślady, jedzcie UPF, aż przeczytacie całą książkę. Zachęcanie was do tego jest wątpliwe etycznie, ale nie mam z tym problemu. Po pierwsze: i tak od rana do wieczora jesteście nakłaniani do jedzenia UPF. Po drugie: jeśli jesteście przeciętną osobą, już teraz dostarczacie sobie 60 procent kalorii z UPF, a więc rozszerzenie tego udziału do 80 procent prawdopodobnie nie zrobi wam obszerniejszej różnicy".
Jest to książka o zdrowiu i rzeczywistości, w której żyjemy,w głównej mierze o naszych prawach: prawie do wiedzy o tym, co jemy, i o tym, jaki wpływ wywiera to na nasz organizm. A głównie o prawie do prawidłowej żywności w dostępnej cenie.