Celem nowej koncepcji prawdy nie jest dostarczanie wiedzy, ale sformatowanie odbiorcy, który z czasem ma z jednej strony otrzymać wyselekcjonowane matryce myślowe, lecz z drugiej ma zostać impregnowany na odmienne treści przekazów.
Powstaje kontrola narracji, której mógłby pozazdrościć każdy system totalitarny, ponieważ podmiot kontrolujący stał się abstrakcyjny. Brak zainteresowania sferą „jak było/jest", odrzucaną na korzyść „jak być powinno", wytworzył nieuświadamianą autocenzurę.
W miejscu cenzury narzucanej, zawsze pozostawiającej jakiś ślad ontologiczny, wobec której można żeby się zbuntować, powstaje cenzura perfekcyjna. To sam odbiorca domaga się przekazu dostosowanego do jego optyki oraz dopatruje się w nim wolności i pełności.
Fragment Wprowadzenia […] musimy mieć świadomość, iż historia (w obu znaczeniach: i res gestae, i historia rerum gestarum) sama się nie obroni. Brak reakcji jedynie ośmiela do takich działań. Jeśli w milczeniu będziemy obserwowali deprecjację naszego fachu, przyczynimy się do jego degeneracji (a kondycja części historiografii już teraz nie napawa optymizmem), bez względu na to, jakie idee i światopoglądy obecnie nam przyświecają.
Zapłacimy za to wszyscy, tak jak ponosimy już teraz konsekwencje „demokratyzacji wiedzy" w postaci odrzucania w wyjaśnianiu świata poprzez dużą część społeczeństwa metod naukowych na rzecz magii, potocznego myślenia i ostentacyjnego partykularyzmu.
Te procesy wpisują się w zachodzące, coraz lepiej widoczne przemiany cywilizacyjne. Historia jako nauka przestanie istnieć i uczyć; zastąpi ją zdegenerowany świat trywialnej popkultury determinowanej tymczasowymi czynnikami pozanaukowymi i wolą przygodnych mecenasów.
Wykorzystają to postacie nieodbiegające zanadto od radzieckich historyków-propagandystów. Fragment Zakończenia