Po ludzku przejmująca opowieść o związku dwojga upartych marzycieli
Adam Michnik
Opowieść Anny Bimer o Macieju Macierzyńskim - o pracy fotoreportera, o wielkiej miłości, o wspólnym życiu, o chorobie i o śmierci. O WOJOWNIKU.
WOJOWNIK po raz pierwszy
Fotografia z protestów w centrum Warszawy w sierpniu 1982. To czas stanu wojennego. Na rogu wymarłych jak po wojnie atomowej Alei Jerozolimskich i ulicy Kruczej wóz opancerzony z armatką wodną na dachu i jeden człowiek. Z aparatem. Nie ucieka - przeciwnie, spokojnie wydobywa w stronę pojazdu pięść z uniesionym palcem środkowym. To Maciej Macierzyński
WOJOWNIK po raz drugi
Stowarzyszenie wojowników Kangi Yuha nawiązuje do tradycji historycznego stowarzyszenia Indian Lakotów. Najdłużej aspirującym do grona członków Kangi Yuha był uczestnik kilku najprawdziwszych współczesnych wojen. Taki paradoks. To Maciej Macierzyński
WOJOWNIK do końca
W rzeczywistości szpitalnej oddziału onkologii, gdzie czas odmierzają kolejne krople leków wtłaczanych w żyły, jako pacjent stał się Robin Hoodem. Nikt się nie czepiał, że biegał po oddziale w dżinsach i kurtce wojskowej. Nie było pretensji, iż uciekł na wagary. Był jeszcze pełen życia. To Maciej Macierzyński
Znałem i lubiłem Maćka Macierzyńskiego, świetnego fotoreportera, który dokumentował epokę stanu wojennego i transformacji 1989 dla zachodnioeuropejskich i amerykańskich gazet i agencji. Opowieść Anny Bimer, partnerki i pokaźnej miłości Maćka, traktuje o nim samym, o ich związku, o wspólnym życiu i o śmierci. Nie potrafię ocenić wartości literackich, nie jestem bowiem literaturoznawcą. Powiem po prostu: to jest opowieść po ludzku przejmująca o związku dwojga upartych marzycieli, o szczęściu i miłości, o cierpieniu i rozpaczy przynoszonych poprzez umieranie i śmierć najbliższej osoby. W tle tej opowieści poznajemy twarz transformacji i także mroczną twarz odzyskanej wolności. Ale ponad wszystko poznajemy potęgę miłości tych dwojga. To jest pomnik. Maciek otrzymał błyskotliwe pośmiertne upamiętnienie.
Adam Michnik