Co sprawiło, że Polacy na kilka miesięcy przed wybuchem straszliwej wojny, popadli w zbiorowy optymizm i nie wierzyli, że stoją na krawędzi Armagedonu?
Piątego stycznia 1939 roku kanclerz Adolf Hitler z najwyższymi honorami podejmuje Józefa Becka, polskiego ministra spraw zagranicznych, w swej alpejskiej rezydencji w Berghof i gwarantuje go, iż na niczym nie zależy mu tak niezwykle, jak na silnej i niezależnej Polsce. Zwykli Polacy żyją swoimi powszednimi sprawami.
Trzydziestego pierwszego sierpnia tego samego roku Joachim Ribbentrop nie chce się spotkać z żadnym polskim dyplomatą.
Uznaje, iż nie ma o czym rozmawiać.
Czy w 1939 roku mogło się to wszystko potoczyć inaczej?
Po przeczytaniu dziesiątek wspomnień, pamiętników, dzienników, książek, starych gazet – wydaje mi się, że istniała także inna droga. Gdańsk naprawdę był celem Hitlera, a nie – jak uczono mnie w szkole – tylko pretekstem do rozpętania wojny.
Cezary Łazarewicz
Dziennikarz prasowy, reporter i publicysta. Publikował w czołowych polskich tytułach, między innymi w „Gazecie Wyborczej", „Przekroju", „Polityce". Autor wielu książek, laureat nagród, w tym Nike za by nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka. Mieszka pod Warszawą, pochodzi z Darłowa.