O kryzysie kultury europejskiej, a choćby o jej nieuchronnym zmierzchu i ostatecznym końcu mówi się otwarcie od ponad wieku. Mówią w głównej mierze ci, którzy dzieje kultury ujmują biologicznie, opisując je narodzinami, rozwojem i wreszcie śmiercią. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, iż jedną z podstaw kultury europejskiej jest chrześcijaństwo. Ono zaś wykracza daleko poza Europę zarówno w sensie geograficznym, jak i kulturowym. Warto też pamiętać, iż o obecnym stanie europejskiej kultury w sporym stopniu zdecydował zapoczątkowany poprzez myślicieli epoki oświecenia systemowy projekt budowy społeczeństwa z pominięciem chrześcijaństwa i jego dokonań.
Narastająca od tego czasu niechęć szerokiej części Europejczyków wobec własnej, chrześcijańskiej kultury to zjawisko niełatwe do zrozumienia, zwłaszcza że trwa ono nadal mimo coraz wyraźniej widocznych dziś w Europie objawów kryzysu. Wszelako jako chrześcijanie jednego możemy być pewni — zmierzch Europy nie musi i nie będzie oznaczać końca kultury chrześcijańskiej, choć może oznaczać koniec Europy, którą znamy... Typowo warto jednak razem z autorem przyjrzeć się bliżej tak zjawiskom pogłębiającym kryzys, jak i próbom ratowania Europy, przywracania jej zdrowej kultury, bo bez niej Europa jest i pozostanie tylko przestrzenią geograficzną podatną na zagospodarowanie poprzez obcych...
Poniżej cytujemy krótką recenzję książki dr. Macieja Bogdana Stępnia:
Jest to książka o teraźniejszości i przyszłości, zawierająca ostrzeżenie,zarówno filozofię, jak i kulturę można rozumieć i pojmować niewłaściwie albo nieprecyzyjnie – z ogromem tego konsekwencji. Jest to zatem filozoficzna książka dotycząca kultury, przypominająca,zarówno rozwój filozofii, jak i kształtowanie ludzkiej kultury wymagają prawego rozumu, ten zaś potrzebuje oparcia w jakimś źródle owej „prawości"; potrzebuje fundamentu prawdy, zwłaszcza prawdy antropologicznej. Ona decyduje bezpośrednio o tym, jaki kształt przybierze świat ludzki. Jesteśmy aktualnie świadkami konstruowania swoistego, europejskiego projektu „nowego świata" dla wszelkich ludzi, który zakłada, że kultura – właśnie nasza, europejska – podwyższać się będzie odtąd bez żadnego fundamentu tego typu. Nie jesteśmy świadkami jakiegoś „filozoficznego sporu" o to, czy ten, czy może ów antropologiczny fundament ma zostać w tym projekcie przyjęty. Ów projekt zakłada bowiem, iż jej jedyny istniejący – aż do współczesności – fundament antropologiczny (filozoficzna wizja myślicieli chrześcijańskich) ma zostać zastąpiony… jego brakiem. Jedyna nienaruszalna wizja człowieka, którą od wieków dysponowali Europejczycy i która nadała Europie, a także jej osiągnięciom zasięg globalny, jest dziś w ramach tego projektu kategorycznie odrzucana.
Tego rodzaju wizję każdy człowiek ma osiągać sam i mają to być wizje możliwie najróżniejsze, za każdym razem jednostkowe, dowolne, pod warunkiem wprawdzie...