Dla czytelników, którym przyszło żyć w realnym socjalizmie, nie trzeba tłumaczyć czym jest biurokracja. Lata mijają i tekst będą próbowali zrozumieć urodzeni po 1990 roku, co w zderzeniu z bieżącą retoryką może nie być takie łatwe, tym bardziej iż Mises pisał tekst w czasie otwartej ekspansji totalitaryzmów wrosłych na oszukańczej teorii Marksa. Choć współcześnie równocześnie komunizm jak i faszyzm są obiegowym przekleństwem, to widoczne części i język tej ideologii uległy jedynie złagodzeniu i przepoczwarzeniu w pozornie subtelny humanizm. Jeśli Mises stwierdza, że cechą odróżniającą przedsiębiorcę od biurokraty jest zysk, to piętnuje go jako osobnika co najmniej moralnie podejrzanego. Intelektualna obróbka poprzez dziesięciolecia u wielu wryła głęboko w świadomość marksistowską bzdurę, iż zysk powstaje z wyzysku pracowników. Jeśli pojęcie zysku wzbudza tak negatywne emocje, to zastąpię go pojęciem nadwyżki przychodu nad kosztami, która z natury rzeczy przekształca się w inwestycje lub rezerwy pokrywające straty przy wahaniach koniunktury. Zwolennikom marksistowskiej definicji zysku należy uświadomić, iż jest on nierozerwalnie zawiązany z każdym celowym działaniem. Gdy koszty subiektywne przerosną subiektywną wartość celu to działanie nie będzie podjęte bądź zostanie przerwane (pieniężna wycena jest tu zbędna). Brak zysku oznacza rezygnację z działania, wtedy typowo mawiamy: nie opłaca się.
Na wolnym rynku, przedsiębiorca jest gospodarczym suwerenem ulegającym jedynie głosowaniu konsumentów. To głosowanie ma swój ciężar gatunkowy bo wsparte jest opłatami za nabywane wyroby, składającymi się w ten sposób na dochody wytwórcy. Zysk jest nagrodą za najkorzystniejsze wypełnienie dobrowolnie podjętych zobowiązań. Błędnie skalkulowana wartość, niedopracowanie szczegółów a nawet bardziej wyszukana oferta konkurencji, sprawi iż cały wysiłek pójdzie na marne, gdyż ilość głosów może nie starczyć na to żeby pokryć wydatki. Prawdą jest, że wybory konsumentów nie zawsze są dobre lecz jak stwierdza to Mises „nie ma sposobu, żeby płyciznę ludzkich osądów zastąpić mądrością nieomylnego autorytetu". Permanentne ryzyko i konieczność wyprzedzania jeszcze nieuświadomionych potrzeb konsumentów to zadanie, któremu niewielu potrafi sprostać.
stosownie stwierdza Mises, iż motorem wzrostu gospodarczego jest twórczy geniusz przedsiębiorczości. Stwierdza też: „Nie istnieją szkoły twórczości, bowiem geniusz to właśnie człowiek, który odrzuca wszelkie szkoły i reguły, który zbacza z klasycznych dróg rutyny i wytycza nowe ścieżki w obszarze, jaki dotąd był niedostępny". W mim przekonaniu, popełnia jednak błąd stawiając znak równości między firmami zarządzanymi osobiście poprzez właścicieli a spółkami akcyjnymi zarządzanymi przez wynajętych prezesów. Rozproszony właściciel, którym jest akcjonariat, nie ma wpływu na strategię producenta więc interesuje go jedynie bieżący kurs akcji, natomiast długookresowa strategia zarządu to minimalizowanie ryzyka i maksymalizowanie dochodów własnych - przy niepowodzeniach zawsze mogą odwołać się do rządu argumentując, że są zbyt duzi by upaść. Koncerny wspierają rządy w polityce wysokiego opodatkowania (Warren Buffett jeden z najbogatszych ludzi, publicznie apelował do rządu USApowiększył górne stawki podatkowe), bo dusi on potencjalną konkurencję mniejszych, w trakcie gdy sami, z pomocą wyspecjalizowanych kancelarii prawnych i dzięki manipulacji kosztami z zastosowaniem cen transferowych, jeśli w ogóle płacą to tylko nieznaczne podatki. Nie przypadkowo, porównanie struktury i stylu zarządzania w socjalistycznych zjednoczeniach i w korporacjach międzynarodowych, zaowocowało pojawieniem się teorii konwergencji pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem. Na naszych oczach pojawiły się takie prywatno-państwowe hybrydy w postaci koreańskich czeboli bądź chińskich koncernów państwowych, potwierdzając przywołaną teorię.
Na przykładzie ewolucji systemu politycznego w Stanach Zjednoczonych, Mises prezentuje jak przebiegało zawłaszczanie uprawnień senatu przez administrację, skutkujące rozrostem biurokracji. Gdy pisał „Biurokrację" nie było jeszcze wyraźnie widoczne, że sam system demokratycznych wyborów prowadzi nieuchronnie do biurokratyzacji systemu państwowego. Partierozszerzyć swoje szanse wygrania wyborów, skupiają się na liczących się grupach wyborców (obdarowywanie wszelkich jest często niewykonalne a nadto zmniejsza wagę wyróżnienia), racząc ich przywilejami. Za postępującymi przywilejami muszą iść środki na ich realizację co wymaga rozbudowy administracji zarządzającej poborem dodatkowych danin i ich rozdziałem. Wzrost ilości beneficjentów manny budżetowej, powiększa elektorat popierający, podatkową grabież. Posłowie świadomi siły, tej nowej klasy społecznej, czują się zobowiązani do dbania o ich korzyści. Rozrastające się przepisy regulacyjne, prowadzą do równoległego rozrostu nie tylko stanowisk urzędniczych lecz i kasty prawniczej zajmującej się tłumaczeniem, biednym obywatelom sensu zawiłych formuł. Z jednej strony nieznajomość prawa szkodzi z drugiej strony w jego interpretacji gubią się choćby prawnicy. W poprawnie urządzonym państwie urzędnik działa tylko gdy prawo mu to nakazuje, zaś obywatel gdy prawo mu nie zakazuje. Zwiększając uprawnienia urzędnika ograniczamy, pole swobody obywatela w tym ponadto przedsiębiorcy. Pod rządami niechlujnego prawa, ukrywa się bezprawie zezwalające, ogromnym rzeszom obdarowywanych i cwaniakom, pasożytować na malejącej liczbie, wytwarzających rzeczy użyteczne.
Podstawą działania instytucji państwowych, jest planowanie sposobów realizacji wskazanych poprzez polityków celów. Są zadania np. Bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, budowa zapór wodnych, przeciwdziałanie epidemiom, które choć są społecznie pożądane nie dadzą się wycenić po stronie zysków - brak cen rynkowych świadczonych usług -niejednokrotnie dadzą się ustalić koszty zaniechania (przypuszczalną wielkość strat). Rynek wycenia wartość rzecze niezależnie o tego kto je wykonał i w tym sensie wolny rynek jest absolutnie demokratyczny. Ponieważ nie sposób wycenić wartość efektów pracy urzędnika, to szacuje się wartość jego samego, oceniając zakres posiadanych atrybuty (miły, zdyscyplinowany, przystojny, wykształcony i inne szczególne parametry preferowane poprzez oceniającego szefa). Tak rodzą się „idealne kasty" wypełniające hierarchiczne urzędnicze struktury. Okresowa ocena pracy urzędnika polega na sprawdzeniu przestrzegania ustalonych przez decydenta procedur. Tę biurokratyczną metodę oceny przemycono już, dziwnym trafem, do medycyny i przemysłu.
Dotowanie przez rządy strat na działalności, że znika górne ograniczenie dla kosztów – będą ona kształtowane dowolnie, o ile tylko da się znaleźć na nie jakieś uzasadnienie (lepsze wyposażenie, zatrudnienie wybitnych fachowców, poprawa jakości usług itp.). Dla przykładu: tak zwana służba zdrowia, albo ma ceny rynkowo ustalone albo są one, szyderczo nazywane, bezpłatnymi usługami dotowanymi z budżetu - a wtedy długi stają się stałą przypadłością takiej służby.
Czynniki produkcji znamionują się przeróżnym stopniem rzadkości. Na wolnym rynku, w drodze licytacji prowadzonej przez producentów, dochodzi do ustalenia ceny danego czynnika (stabilizuje się ona w momentach zrównywania się popytu z podażą). Wzrost popytu to okazja do dodatkowego zarobku, co mobilizuje wszystkich, zaangażowanych w produkcję danego wyrobu, do wyśmienitej aktywności. W socjalizmie rząd musi rozwiązać ten sam problem sprawnej alokacji ustalając arbitralnie ceny, które jednak nie są w stanie doprowadzić do równoważenia planów z koniecznymi do ich realizacji zasobami. By temu zaradzić ustalano zadania priorytetowe, przy założeniu iż pozostałe mogą być wytwarzane w niedostatecznym stopniu. Prowadzi to do stałych niedoborów w gospodarce (żart popularny w PRL: Co zrobić by pozbyć się piasku na saharze? Odpowiedz: wprowadzić komunizm).
Dlatego choćby tam gdzie dalej kultywuje się marksistowskie idee odstąpiono od gospodarki centralnie planowanej. Symbioza spekulantów finansowych i właścicieli niewyobrażalnych fortun z państwową biurokracją zaowocowała technikami prowadzącymi do psychicznego zniewolenia, którego konsekwencją jest pojawienie się nowej klasy społecznej, prekariatu (problem jest zbyt aby go tutaj omówić). Ekonomia współdzielenia ma łagodzić skutki systematycznego pozbawiania nas własności i życia w nieustającym zadłużeniu, od kołyski po grób. Różnorodność treści, które zawarł Mises w tym niezbyt obszernym opracowaniu, nie da się wyczerpać w tej niedługiej notce.
Choć Mises opisuje wariant totalitaryzmu, który odchodzi już w przeszłość to analiza jego podstaw jest wielce pouczająca - już wtedy zauważył, że to uniwersytety wytyczają drogę zbrodniczym dyktatorom – przez co czytelnik dostaje, oprócz kompendium wiedzy ekonomicznej, narzędzia do radzenia sobie z współczesną nachalną indoktrynacją. Pamiętajmy rynek ocenia właściwości wykonanych rzeczy, biurokracja atrybuty osób.
Tytuł oryginału: Biurokracja
Data wydania: 2018-06-01
Data 1. Wyd. Pol.: 2018-06-01
ilość stron: 192
Język: polski
ISBN: 9788395056437