Słowo o Autorze Los był dla mnie łaskawy. Przez pokaźniejszą część pracy zawodowej miałam możliwość kontaktu z Panem Profesorem Witoldem Ostrowskim (1914-2006), jednym z najwybitniejszych anglistów w dziejach nauki polskiej. Pan Profesor był moim nauczycielem, promotorem, mistrzem, a w miarę upływu lat też przyjacielem. Poznałam pana Profesora na pierwszym roku pięcioletnich wówczas studiów. Prowadził ćwiczenia z analizy tekstów literackich oczarowując "pierwszaków" swoją erudycją i fascynacją omawianymi utworami. Poprzez wszystkie lata studiów mogłam uczestniczyć w Jego wykładach, konwersatoriach, i seminariach. Byłam uciążliwą studentką. Najczęściej zostawałam po zajęciach obsypując mężczyzny Profesora pytaniami, na które cierpliwie udzielał odpowiedzi polecając do przeczytania uzupełniającą lekturę, pożyczając jej też z własnych zasobów bibliotecznych. Pisanie pod kierunkiem mężczyzny Profesora pracy doktorskiej otworzyło przede mną możliwość spotkań poza uczelnią, zwłaszcza że właśnie wtedy Pan Profesor przeszedł na emeryturę. Bywając w domu Państwa Ostrowskich poznawałam zatem swojego Promotora w kontekście nie tylko spraw naukowych, lecz także spraw rutynowych. Utrzymywałam kontakty z Panem Profesorem do chwili Jego śmierci. Na przestrzeni lat charakter naszych spotkań ulegał zmianie, stawał się bardziej partnerski, stworzył możliwość korzystania z wiedzy i szczególnej opieki naukowej pokaźnego luminarza równocześnie brytyjskiej jak i polskiej literatury, kultury i historii. Pan Profesor zawsze "przerażał" mnie oczytaniem. Miałam wrażenie, iż nie było powieści, sztuki czy również poezji powstałej w języku angielskim, których Pan Profesor żeby nie znał. A Jego znajomość dziejów, a także języka Jego ukochanej Anglii była ogromna, co potwierdził udział pana Profesora w prowadzonym poprzez mnie w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia projekcie wykonywanym w ramach europejskiego programu "Tempus". Jego wiedza zadziwiła wtedy nawet rodowitych Brytyjczyków, gdyż Pan Profesor szczegółowo wyjaśniał im wydarzenia i procesy dotyczące ich narodowej kultury. Nota bene: byli mu nad wyraz wdzięczni za wyznaczonie lapsusów językowych w tekście książki, którą w ramach projektu grupa prowadzona przez Brytyjczyków przygotowywała do druku. Ale Jego znajomość kultury i literatury wysokiej była powszechnie znana, stosunkowo mało osób wiedziało, że drugą fascynacją pana Profesora była literatura lubiana,w tym szczególnie jej gatunek detektywistyczny. Z perspektywy czasu ten swoisty dialog między tak różnymi obszarami zainteresowań wydaje się naturalną wynikiem wypracowanego poprzez lata warsztatu badacza literatury. Nie ma przecież zasadniczej różnicy pomiędzy pracą badacza i detektywa takiego jak Sherlock Holmes. Obaj posługują się metodą dedukcji (a czasem indukcji) opierając się na dowodach materialnych, czyli przeprowadzają analizę faktów / tekstów, aby później dokonać ich interpretacji i wartościowania poprzez odwołanie się do doświadczenia i wyobraźni. I tę fascynację literaturą detektywistyczną demonstruje ta książka. Ponieważ powstała w 2005 roku, ma charakter prekursorski. Dopiero w ostatnich latach pojawiły się na polskim rynku wydawniczym opracowania teoretyczno-historyczne poświęcone literaturze kryminalnej. Aczkolwiek większość z tych pozycji odwołuje się do literackich osiągnięć gatunku na gruncie brytyjskim, żadna z nich nie prezentuje początków występowaniu wątków kryminalnych obecnych już w tekstach powstałych w okresie średniowiecza i renesansu. Mógł to zrobić tylko tak wybitny znawca literatury jakim był Pan Profesor Ostrowski. Cieszę się zatem, że to dzieło, ostatnie, które wyszło spod pióra pana Profesora, mogło zostać wydrukowane. Myślę, iż gdyby żył, sam z odpowiednim szacunkiem i wdzięcznością wyraziłby podziękowania wielu pracownikom naukowym zrzeszonym w Łódzkim Towarzystwie Naukowym, w tym szczególnie jego obecnemu Dyrektorowi Panu Edwardowi Karasińskiemu, za dołożenie starań, aby książka ta ukazała się drukiem. Już na ostatnim etapie jej procesu wydawniczego dowiedziałam się o zamieszczonej w książce dedykacji. Jestem nią wzruszona. Przypomniała mi ona, o czym w codziennej gonitwie nie za każdym razem pamiętam, ile zawdzięczam Panu Profesorowi. Przeczytałam raz jeszcze otrzymywane na przestrzeni lat listy i kartki z podróży - tę zapisaną atrakcyjnym, wyraźnym charakterem pisma korespondencję, w której prowadził ze mną rozmowy na temat literatury, filozofii, religii i wiary. Przypomniałam sobie Święta Bożego Narodzenia, a także znacznej Nocy spędzane w pełnym spokoju i życzliwości domu Państwa Ostrowskich, podarunki imieninowe, różne drobnostki, które przesyłkałam na przestrzeni lat, wspólne wyprawy do kina i teatru, podsuwanie lektur do czytania, podanie mi w testamencie swego księgozbioru. Pamiętam zwykle długie niekończące się rozmowy, na dodatek te o Powstaniu Warszawskim, udziale Profesora w tworzeniu anglistyki na Uniwersytecie Łódzkim i jej zamknięciu w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku oraz powstawaniu "Zagadnień typów literackich", jednego z najważniejszych, nie tylko w kulturze polskiej, periodyków poświęconych literaturze. Cieszę się i serdecznie dziękuję za zadedykowanie mi niniejszej książki, Panie Profesorze, to ja jestem Panu wdzięczna za możliwość kontaktów z Panem i za dzielenie się ze mną przez wszystkie te lata wiedzą i za wspólne odkrywanie "cudów" literatury i świata, za życiową przygodę z kulturą i literaturą brytyjską. Krystyna Kujawińska-Courtney