W tym momencie za oknami rozległ się szeroki hałas. Wyjrzeliśmy, zauważyliśmy, że zajeżdżają dziesiątki samochodów ZOMO i wysypują się setki ZOMO-wców. Został tworzony kordon. W te pędy włączyliśmy syreny alarmowe, które mieliśmy w otwartych oknach.
Na całą ulicę Grunwaldzką rozległo się obfite wycie syren. Poprzez megafony zaczęliśmy nawoływać pomocy (…). Zatrzasnęliśmy kratę metalową, która była w BIPS-ie zainstalowana, będąc przekonani, iż takiej kraty nikt nie będzie w stanie sforsować.
Ale po schodach tupot dziesiątek butów, wszyscy do tej kraty – szczęk i krata rozwalona. Wpada kapitan Wasilewski z pistoletem w ręku. I za nim setki ZOMO-wców i tajniaków. Całe pokój wypełnione.
Uzbrojeni w kałasznikowy i łomy, nastawieni na walkę, a tutaj ekipa z tego BIPS-u nieuzbrojona, kobieta w ciąży.