Sztuka ludowa to Nemezis polskiej inteligencji, postępowy fantazmat oparty na micie prawidłowego dzikusa oraz przekonaniu o autentyczności „człowieka naturalnego” i stanowiącej jego pochodną wierze w „prawdę prymitywu”. Ewa Klekot pisze o praktykowaniu tych przekonań i wierzeń poprzez kolejne pokolenia inteligentów przeróżnych orientacji politycznych; o uwikłaniu wiejskiej wytwórczości i twórczości plastycznej w romantyczną legendę o ludowych korzeniach narodu – jedną z najsilniej ugruntowanych struktur długiego trwania w potocznej wizji narodowej przeszłości. O tym, że w procesie tworzenia sztuki ludowej kolekcjonerzy, artyści i badacze ubierali własną kreatywność w poetykę odkrycia, w trakcie gdy wytwórcy poddawanych metamorfozie rzeczy uzyskiwali status odkrywanych, od których oczekiwano jedynie, aby spełniali zdefiniowane w trakcie wytwarzania odkrycia warunki ludowości.