Marta Wyka eksponuje, że istnieją pewne solidne węzły światopoglądowo-estetyczne, w ramach, których można Miłosza rekonstruować. Najsilniejsze z nich (poza historycznymi wydarzeniami) to otwarcie XX wieku w dyskursach takich jak: dyskurs seksualnej tożsamości Oskara Wilde’a, etnicznej tożsamości reprezentowanej przez sprawę Dreyfusa i politycznej tożsamości nakreślonej przez Brzozowskiego. Obok nich trzeba rekonstruować wiązkę wpływów i wymian, co autorka nad wyraz kompetentnie czyni, próbując znaleźć dla Miłosza także nieoczywistych partnerów zamiany idei – przedwcześnie zmarłych, wrzuconych na boczny tor.
Marta Wyka nie ukrywa, choć i nie wyzyskuje nadmiernie faktu, że pisze o formacji, która jest jej bliska, iż zalicza się niewątpliwie do pokolenia następców, synów i córek. Ten fakt, subtelnie zaznaczany w narracji, podnosi jej walory, uzupełnia horyzont antropologicznej wiedzy. W końcu ta monografia jest także „dziedzictwem Miłosza”, choć rozpoznającym tak optymalnie domknięcie formacji.
Prof. Dr hab. Inga Iwasiów
Co jest w środku? Pozornie tylko skupia się autorka na incydentach, epizodach biograficznych z lat okupacji i tuż po niej czy na pokaźnej korespondencji Miłosza, gdyż niezależnie od tego, jak są to epizody ciekawe, a są, wszędzie daje znać o sobie problem związany z przynależnością Miłosza do generacji i formacji. Tak, że z każdego z tych przypadków można wysnuć wnioski daleko dalej idące, niżby to wynikało z punktu wyjścia, który może wydawać się błahy. I tak, w rozdziale trzecim, z amatorskiej fotografii, na której obecni są Miłosz, Wyka i Andrzejewski, wynika problematyka ogromnie ważna, wojny, tego jakie znaczenie miała ona dla duchowej formacji tego pokolenia, czego ich nauczyła, jakim cieniem kładła się na ich biografii, w jakim stopniu pozwalała zrozumieć świat, który dopiero w świetle tego strasznego wydarzenia stawał się lepiej niż dotąd zrozumiały. Także z tego, jak Marta Wyka opisuje niedługi krakowski epizod w tużpowojennej biografii Miłosza, można się dużo zorientować w wyborach, jakim musieli stawić czoło pisarze postawieni w przypadku bez wyjścia.
Prof. Dr hab. Jerzy Święch