Spotkamy w tej książce ponad sto postaci, które przybyły do bunkra Hitlera w Berlinie i opuściły go z najrozmaitszych powodów. Wśród nich byli frontowi generałowie, zdający sobie sprawę z beznadziejności położenia, przynajmniej na ich odcinku. Realistycznie oceniając sytuację w bunkrze odnosili wrażenie, iż jest ona podobna do sytuacji w zakładzie dla umysłowo chorych opanowanym poprzez pacjentów. Tak więc, na przykład, 23 kwietnia zameldował się u Hitlera generał Helmut Weidling, dowodzący 56. Korpusem Pancernym. Hitler chciał go rozstrzelać, bowiem przypuszczał, że Weidling, rozmieszczając swe stanowiska bojowe w Döberitz, na zachód od Berlina, zamierzał uciec. Dowiedziawszy się o tych nonsensownych zarzutach Weidling był oburzony. Potrafił je odeprzeć i opuścił bunkier jako nowy komendant obrony Berlina.