Tom 33 obejmuje dokumenty o zróżnicowanym charakterze dotyczące wielu aspektów życia społecznego w getcie warszawskim: akta urzędowe, równocześnie wytworzone przez oficjalne struktury administracyjne (niemieckie i żydowskie), jak i poprzez organizacje konspiracyjne, opracowania sporządzone poprzez współpracowników "Oneg Szabat", a także materiały pochodzenia prywatnego.
Znalazły się wśród nich: impresje z życia codziennego, dokumenty dotyczące dzieci i młodzieży żydowskiej, a także organizacji edukacji, dokumenty z żydowskich kręgów ortodoksyjnych (bardzo interesujące ze względu na stanowczy brak tego typu tekstów w ARG i na wciąż niedostateczną ich występowanie w studiach nad Zagładą na ziemiach polskich), opisy losu Żydów, którzy przybyli do Warszawy z ziem wcielonych do Rzeszy i z zachodniej części dystryktu warszawskiego, materiały dotyczące dwóch epidemii tyfusu oraz walki z czerwonką, gruźlicą i chorobą głodową, wreszcie - korespondencja do i z getta, a także dokumenty dotyczące prześladowań posiadających miejsce jeszcze przed zamknięciem getta, po jego zamknięciu, w okresie przed deportacjami i w trakcie deportacji.
Tomy 33 i 34, publikowane pod ogólnym tytułem Getto warszawskie (cz. I i II), pozostały pomyślane jako pewna całość - obejmują bowiem dokumenty odnoszące się do rozmaitych aspektów codziennego funkcjonowania getta warszawskiego.
Dokumenty te pozostały podzielone na następujące rozdziały: cz. I (t. 33): Obrazy getta, Wychowanie i edukacja, Życie religijne, Uchodźcy i przesiedleńcy, Walka z tyfusem, Listy, Prześladowanie i Zagłada, cz.
II (t. 34): Statystyka, Gospodarka, Szopy, Praca przymusowa, Komitety Domowe, Organizacje polityczne i społeczne, konspiracja, Żydowska Służba Porządkowa, "Trzynastka". Wszedłem! Przekroczyłem granice już nie tylko strefy ludnościowej, dzielnicy, lecz granice rzeczywistości, bo to, co zobaczyłem i przeżyłem, nie daje się w żaden sposób ująć naszym rozumem, zmysłami, wyobraźnią.
Przekroczyłem nie tylko mury - granice, lecz i granice wyobrażalnej rzeczywistości... Już sam fakt miał w sobie posmak jakiegoś obrzędu, ceremoniału przejścia w podziemia, we władztwo Hadesa, a obrzędowi temu z obu stron towarzyszyli umundurowani przedstawiciele władz polskich i żydowskich, trafnie «przygotowani».
Przechodzę przez wyłom w murze i dostaję się w objęcia policjantów żydowskich, klapa zapada się za mną, czuję się okropnie, jak mysz w pułapce, jak bohater kryminalnego filmu, wchodzący w podziemia, piwnice czy grobowiec, który nagle zamyka się za nim bezszelestnie, poruszany niewidzialną ręką.
Otrząsam się z pierwszego przykrego uczucia, szczypię się w ręce, staram się realnie patrzeć na otoczenie. Wchodzę w ulice. Najpierw patrzę się na wszystko i wszelkich oczyma przybysza z dalekich krajów, który zwiedza egzotyczne i ekscentryczne dlań dzielnice.
Co się stało ze mną? Przecież znam tu każdą ulicę, niemal każdy dom, co drugiego człowieka. A mimo to nie poznaję ulic, nie poznaję ludzi. Nie wiem, na jakiej ulicy się znajduję, nie umiem znaleźć drogi do swojego domu.
Przecież stąd jest podobno do mojego domu pięć minut, a ja krążę i chodzę, i nie wiem, jak trafić do domu. To te mury, to te symbole hańby i poniżenia ludzkiego - tak utrudniają mi drogę. Stanisław Różycki, Relacja pt.
"To jest getto! (Reportaż z inferna XX wieku)", dok. 14 Do książki dołączona jest płyta zawierająca zeskanowane oryginały opublikowanych dokumentów.