Żyjemy w zaskakujących czasach. Do tej pory mnóstwo osób nie może uwierzyć w Brexit, dobór Trumpa na prezydenta USA, kryzys zaufania do Unii Europejskiej, ani także w popularność skrajnie prawicowych ugrupowań w Europie. Sporo osób jednak te zmiany popiera. W Polsce wielka część obywateli ze zgrozą obserwuje determinację, z jaką rządzący burzą demokratyczny ład: demolują niezależne sądy, niszczą wolne media, ograniczają możliwość tworzenia niezależnych organizacji (w momencie, gdy piszemy te słowa Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski artykuł 7. Traktatu, czyli procedurę mającą stwierdzić, czy w kraju członkowskim istnieje ryzyko naruszenia wartości europejskich, tj. Praworządności). Jak zacięcie deformują szkolnictwo, łamią prawa obywateli i odbierają prawa mniej-szościom, jak marginalizują znaczenie Polski w Europie. Protest powoduje bezmyślna wycinka Puszczy Białowieskiej (wbrew ustaleniom naukowców i opinii Komisji Europejskiej) i nieuzasadnione wybijanie dzikich zwierząt (nowe liberalne prawo łowieckie). Wielu ludzi przeciera także oczy, widząc brunatne przemarsze „prawdziwych Polaków” przez polskie miasta, i nie może się nadziwić zachwytowi rządzących, dumnych, że „to taki spektakularny widok”. To wszystko jeszcze do niedawna byłoby nie do pomyślenia. Dużo osób jednak uznaje te działania za właściwe i pożądane, i z całą pewnością niegroźne. Komentatorzy i badacze starają się te zmiany za wszelką cenę zrozumieć, odwołując się do tradycyjnych rozróżnień: zwykli ludzie (suweren) versus elita, prowincja versus miasto, religia versus jej brak, prawica versus lewica. I rozmiary te są ciągle ważne w opisie złożoności świata społecznego, to jednak wydaje się, iż straciły moc objaśniającą to, czego jesteśmy dzisiaj świadkami. Nie pozwalają także na przewidywanie, co nas czeka w bliższej albo dalszej przyszłości. Okazuje się,aktualnie podziały społeczne – obszerniejsze aniżeli kiedykolwiek wcześniej – przebiegają wedle zupełnie innych kryteriów, wśród których wymienia się z zasady zaufanie (do polityki, polityków i instytucji), postawy wobec uchodźców/imigrantów lub przywiązanie do minimalistycznych norm kulturowych. Badania pokazują,wymiary te polaryzują grupy społeczne niejako w poprzek klasycznych podziałów. Książka ta jest napisana z perspektywy psychologicznej. Czytelnik nie odszuka w niej analiz socjologiczno-politologicznych. Tym samym nie aspiruje ona do wyjaśnienia całej złożoności współczesnego świata,przedstawia, co współczesna psychologia może wnieść do pogłębienia owego rozumienia. A może dużo. Skupiamy się na człowieku, bo wierzymy, iż musimy zrozumieć jego reakcje, by wiedzieć, jak zmieniać otaczającą nas rzeczywistość. Ale kluczem do zrozumienia reakcji jest zrozumienie okoliczności, które czynią człowieka zamkniętym i łasym na populistyczne brednie. Człowiek nie działa przecież w próżni.