Artur ma osiemnaście lat i nie wie jeszcze wielu rzeczy. Nie wie, jak zacząć rozmowę z własnym ojcem, gdzie przebywa obecnie jego matka, jakie kryteria ma wobec niego koleżanka z klasy i dlaczego Magda, jego przyjaciółka, na siłę próbuje go swatać.
Nie wie też, jakim cudem uda mu się zdać maturę z polskiego, skoro nadal myli romantyzm z oświeceniem, a parabola to dla niego wyłącznie wykres funkcji kwadratowej. Za to perfekcyjnie wychodzi mu udawanie głuchego, gdy w autobusie zaczepi go ktoś obcy, a to już prawidłowy początek.
Janek wie, czego chce od życia. I nie jest to zaliczenie matury z matematyki, aby nie zaszkodziło. Chce brata, który nie ignoruje jego istnienia, mniej żenujących rodziców i youtuberów, którzy wrzucają filmiki regularnie i za każdym razem na czas.
I mniej zmechaconych swetrów, tak przy okazji. Głównie chciałby jednak zwrócić na siebie uwagę jakiegoś miłego chłopaka. Najlepiej takiego, który w autobusie udaje głuchego i wcale nie wydaje się błogi.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.