Koniec z długimi listami trudno przystępnych komponentów. Dość rezygnacji z ulubionych, tradycyjnych smaków. Jadłonomia po polsku ukazuje, iż kuchnia roślinna może być prosta jak barszcz i tak samo smaczna co ruskie pierogi. W sześciu rozdziałach podzielonych zgodnie z porami roku odnajdziecie niemało roślinnych inspiracji. To nie pomyłka, pór roku mamy w Polsce sześć – jest przecież przedwiośnie, a także trochę zapomniane przedzimie. W końcu czekając na nowalijki, trzeba coś jeść, na przykład barszcz z wędzonymi śliwkami, kanapki z pastą z ciecierzycy i kiszonych ogórków, a na deser gryczaną granolę. Ta książka to nie tylko przepisy, ale też ergonomiczne porady, które sprawiają, że gotowanie jest zrozumiałe i pyszne. W końcu wiadomo, dlaczego latem do rosołu warto wrzucić bób, jak zrobić przełomowy pasztet bez pieczenia i czemu w bigosie tak korzystnie smakuje kilka kawałków słodkiej dyni. A głównie: jak gotować roślinnie po polsku, czyli po naszemu – w zgodzie z naszymi smakami, chęciami, możliwościami.