Życie Riley Greene było do bólu normalne. Dziewczyna trzymała się na uboczu i nie była zbyt modna w szkolnej społeczności. Miała mamę, brata i najkorzystniejszą przyjaciółkę - i właściwie było jej z tym dobrze.
Jednak ten spokój któregoś dnia został zakłócony. Do pustego domu obok wprowadziła się kobieta z dwójką dzieci. Córeczka była urokliwym szkrabem, a syn... Cóż. Syn był ponętnym ciachem o kobaltowych oczach i po męsku zarysowanej szczęce.
Riley ucieszyła się z nowego sąsiedztwa, z reguły ze względu na mamę, której brakowało towarzystwa do pogaduszek. Co do chłopaka - nie robiła sobie nadziei. W końcu dla przystojniaków od zawsze była przeźroczysta.
Tym razem jednak została zauważona, choć raczej nie w taki sposób, jakiego mogłaby sobie życzyć. Alec Wilde, bo tak się nazywał młody sąsiad, włamał się przez okno do pokoju Riley już pierwszej nocy. Ukradł jej stanik, żeby wygrać - jak za chwilę wyjaśnił - zakład z kumplami.
Nie przypuszczał, że dziewczyna postanowi się odegrać... I tak zaczęła się wojna podjazdowa. Żadne - ani Riley, ani Alec - nie chciało uznać swej porażki. Tymczasem w ferworze wzajemnych psikusów zaczęło między nimi iskrzyć.
Mimo to zabawa w podchody trwała w najkorzystniejsze. Riley zaczęła dostrzegać w Alecu kogoś więcej niżeli tylko dokuczliwego sąsiada, wiedziała jednak, iż nie przebije się poprzez psoty i dowcipy. Zresztą na nic więcej nie miała szans, prawda? Nie kradnij staników nowej sąsiadce!
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.