Szacuje się, iż ponad połowa mieszkańców Warszawy urodziła się poza nią. Dla wielu młodych ludzi w Polsce migracja do wielkiego miasta jest naturalnym etapem rozwoju i jedyną możliwością awansu. "Czasami liczą się drobiazgi: kolor skarpet chłopaka, który siedzi na stołku z Ikei i melancholijnie patrzy w dal; smętny sweter wiszący na suszarce w szaroburym świetle; deska do prasowania przy telewizorze; brak min na twarzach wystrojonych dziewczyn wpatrzonych w ekrany telefonów.
Albo lampa przy prawie pustej półce. [...] Już prawie to wyparłam: przyjezdni żyją wśród innych przyjezdnych. Do tego zupełnie inaczej niżeli ludzie stąd". Fragment tekstu Marty Szarejko zamieszczonego w książce Powyższy opis pochodzi od wydawcy.