Lotniskowcowa grupa bojowa pod dowództwem Trevora „Piachu” Graya odkrywa oznaki działania cywilizacji tak solidnej, iż jest ona w stanie kształtować nie tylko poszczególne planety, słońca czy galaktyki, lecz całe wszechświaty. Tymczasem na Ziemi trwa wojna Stanów Zjednoczonych Ameryki z Konfederacją. Wojna nie tylko o przejęcie podnoszonych z ruin terenów zamieszkanych poprzez prymów,typowo posiadająca na celu zmuszenie USNA do podjęcia wraz z rządem w Genewie rozmów z Sojuszem Sh’daar. I to rozmów, które uczynić mają z ludzkości kolejną rasę podległą prastarej cywilizacji. Prezydent Koenig, sprzymierzony z Hegemonią Chińską, Północnymi Indiami, Rosją i Teokracją Islamską, nie chce się zgodzić na podobne rozwiązanie. Z pewnością nie po tym, jak zniszczono stolicę USNA atakiem nanodekonstrukcyjnym, zabronionym wszelkimi konwencjami.
Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, a wracający z wyprawy do Czarnej Rozety admirał Gray znajduje w okolicach Saturna ślady ataku floty Konfederacji na amerykańską stację kosmiczną. Na dodatek siły wroga wspierane są poprzez jednostkę kosmiczną nieznanego pochodzenia.
Co w takim położeniu powinien uczynić prezydent USNA? Jaką rolę odegra w wydarzeniach admirał Gray? Tego czytelnik dowie się na stronach piątej części procesu „Star Carrier”. Ian Douglas umiejętnie stopniuje napięcie, sprawiając, iż trudno się oderwać od lektury. Genialnie poprowadzona intryga i genialne opisy zmagań kosmicznych to firmowy znak tego autora.