luźna relacja z szaleńczej podróży autostopem do Dalajlamy, najpierw poprzez państwa dawnego Sojuza, a potem przez masyw Karakorum, aby dotrzeć wreszcie do siedziby Dalajlamy w indyjskiej Dharamsali. Warto zwrócić uwagę na oryginalny język narracji, bowiem Autor nie jest mistrzem literackiej polszczyzny.
Jak przystało na prawdziwego górnika wyraża się w sposób przaśny i dosadny. Ktoby pomyślał, że taki zwyczajny, swojski „chop” wpadnie w wir niesamowitych przygód i stanie sięzupełnie kimś innym? A jednak to dzięki niemu wkraczamy w świat afgańskich talibów, czy też potomków Aleksandra sporego.
Poznajemy kontynent azjatycki nie taki, jakim jest on w folderach czy przewodnikach, ale widziany oczami kogoś, kto wnika w życie codzienne tubylców, choć namoment stając się jednym z nich. Dzięki Autorowi i jego opowieściom odsłania się przed nami jakże inny obraz świata.
bez dwóch zdań warto do niego zajrzeć… A oprócz tego szereg barwnych wspomnień z dzieciństwa, młodości i górniczej przeszłości mieszkańca Śląska, gdzie tu i ówdzie pobrzmiewa miejscowa gwara.