Nie należy zbyt często oglądać się za siebie, ale czasem trzeba, aby znaleźć to, co zgubiło się po drodze. Anna po stracie męża, wraca do rodzinnego miasteczka na urodziwym Podlasiu, żeby zacząć wszystko od nowa. Na oplecionej bluszczem werandzie starego domu ma nadzieję odzyskać spokój i równowagę. Przychodzi jej to z trudem, więc desperacko szuka oparcia w rodzicach i dawnych przyjaciołach. To dzięki nim ma nadzieję zbudować dla siebie i swoich dzieci nową zrównoważoną rzeczywistość. Nie wierzy, że umiałaby to zrobić sama, bez niczyjej pomocy. Zupełnie jak bluszcz, który nie może istnieć bez podpory. Na szczęście, w porę uświadamia sobie, iż dotąd tak właśnie wyglądało jej życie i postanawia je zmienić. Za sprawą mieszkańców Bujan, ich codziennych radości i także trosk, których wcześniej nie była świadoma, i dzięki pokrzywdzonym przez los zwierzętom ze schroniska, odnajduje prawdziwą siebie. Staje się silna, niezależna i dzięki czemu szczęśliwa.