Dziś niewydolność całej amerykańskiej demokracji (a nie tylko jej eksportowej wersji w Iraku i Afganistanie) to diagnoza niemal powszechna, obecna też w kulturze masowej. Pod strzechy trafiła między innymi dzięki dwóm serialom: Newsroom i House of Cards.Opis choroby w obu produkcjach jest bardzo podobny: rząd, wielkie korporacje i będące ich przybudówką media realizują z reguły interes ekonomiczny wąskiej grupy elit i pacyfikują opór społeczny debatą publiczną rządzi terror telewizyjnych ratingów i żelazna pięść zarządów korporacji; waszyngtoński establishment to dżungla pełna lobbystów, partyjnych bossów i ich marionetek pomniejszych kongresmenów, dyrektorów sprzedaży, ambitnych media-workerów i sierot po ideologii społeczeństwa obywatelskiego.
Gdzie w tym wszystkim jest sprawczość, podmiotowość, suwerenność, moc?