W 1956 r. W Polsce i na Węgrzech doszło to protestów, które zostały krwawo spacyfikowane poprzez władze komunistyczne. Na ulice stolicy Wielkopolski 28 czerwca wyszli robotnicy z największych w regionie zakładów pracy.
Główną przyczyną niezadowolenia była zła sytuacja ekonomiczna - skutek błędów w polityce gospodarczej, nastawionej na rozbudowę przemysłu ciężkiego kosztem poziomu życia mieszkańców. Jednak w trakcie marszu na niesionych ulicami miasta transparentach pojawiły się także hasła polityczne.
Domagano się liberalizacji życia społeczno-politycznego, a także demokratycznych wyborów. Władze nie chciały jednak rozmawiać z protestującymi. Pod siedzibą władz wojewódzkich aparatu bezpieczeństwa padły strzały do demonstrantów.
przez kilka godzin w mieście trwały walki, a zbrojny opór ostatecznie przełamały czołgi ludowego wojska polskiego. Bilans,,czarnego czwartku" był tragiczny: zginęło kilkadziesiąt osób, kilkaset zostało rannych.
Sytuacja na Węgrzech miała podobne przyczyny, jednak tam konflikt miał bardziej dramatyczny przebieg. Podczas manifestacji 23 października, popierającej zmiany na szczycie władzy w Polsce, mieszkańcy Budapesztu domagali się liberalizacji życia społeczno-politycznego.
Legalny przemarsz przerodził się w masowy protest. Świeże władze węgierskie rozpoczęły proces liberalizacji systemu. Jednak reformy inicjowane poprzez liberalne skrzydło w partii komunistycznej były nie do zaakceptowania przez Kreml.
Podjęto więc decyzję o zbrojnej interwencji, aby w ten sposób zdławić aspiracje niepodległościowe Węgrów. Interwencja sowiecka zatrzymała odnowę i przyniosła zmianę władzy na Węgrzech. Bilans walk był tragiczniejszy aniżeli w Poznaniu: zginęło kilka tysięcy osób, wielu odniosło rany.
Z kraju wyjechało wtedy ponad 200 tysięcy Węgrów.