Żadna heretycka idea nie ginie. Stare herezje przebierają się tylko w nowe szaty. Trzeba przyznać, że ten ponawiany poprzez wieki, żmudny wysiłek, musi budzić zadumę nad wytrwałością i celowością działań wrogów Chrystusa. Zastanawia, jak zgodnie współpracują skrajnie różni od siebie innowatorzy.
Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał to próżna jest nasza wiara. Pozostanie nam uprzejmość dla ludzi, zwierząt i przyrody, żeby poprawić dobrostan planety i przyszłych pokoleń zasiedlających ją istot.
Jezus, póki żył, walczył o sprawiedliwość społeczną; lecz cóż, umarł, jak odeszli Sokrates, Budda czy Mani.
„Prawdziwy Chrystus" heretyków wszystkich stuleci – Mistrz z Nazaretu, Jezus-Nauczyciel, Jezus-piewca miłosierdzia i sprawiedliwości, jednostka wybitna, może choćby najdoskonalsza w dziejach – to po prostu „Oto człowiek" Poncjusza Piłata. To Chrystus progresistów XXI wieku, modernistów wieków XIX i XX, Jezus oświeceniowych filozofów, Emmanuel liberalizmu, Chrystus postępowych protestantów, lecz także Chrystus Mahometa, Ariusza, Walentyniana i Marcjona…
Nie jest to jednak Chrystus Kościoła. Jedynego i katolickiego.