"Dopalacze poetyckie", to jeszcze jeden album piosenek należący do Technomoralitetu Futurystycznego. Tytuł scala się ściśle tylko z piosenką tytułową, ale manifestuje ochotę autora do krytyki innowacyjnego stanu rzeczywistości, występującą w innych piosenkach albumu, i w piosenkach z innych albumów też. Oczywiście nie chodzi tu o krytykę beznadziejną, a raczej o taką, której może uda się rozśmieszyć smoka, wyzwolić Jasia i Małgosię ze spierniczonej chatki czarownicy, ogrzać serce Królowej Śniegu... No, może bez przesady, nie ma tu aż tyle wzruszeń i śmiechu, i śmiech tu przede wszystkim gorzki... Mimo wszystko namawiam do wgłębienia się na chwilę w moją retorykę poetycką, która jednak jak w każdym poprzednim albumie bliższa jest kabaretowi niż liryce. Bo przecież to jednak jest kabaret, a to zobowiązuje.
nakłaniam, gdyż wydaje mi się, iż poruszam tu przy gitarze kilka wyraźnych problemów, nadających się do refleksji. Ponieważ w tytule albumu jest słowo "poetyckie", muszę dodać, iż tytuł pierwszego tomiku wierszy spod znaku Technomoralitetu Futurystycznego, to "Piórkiem i młotkiem" i charakterystyki zawartej w tym tytule trzymam się wytrwale... Dlatego nie wiadomo dokąd należy kierować do mojej poetyki żale - czy do orła, czy do kowala...
W tym e-booku demonstrujem teksty piosenek.
Cytat z jednej z piosenek:
" Nie, nie zmylicie tymi ślicznymi samochodzikami,
Tego, który przy losach gwiazd majstruje czasami..."