Sherlock Holmes nie jest ani poetą, ani malarzem; nic nie wynalazł, nic nie odkrył, nie wsławił się choćby w żadnym sensacyjnym procesie, co więcej, nie jest nawet żyjącą istotą. Twór wyobraźni, bohater powieściowy. A jednak osobnik nadzwyczaj atrakcyjny, z wszystkimi wadami i zaletami żyjącego człowieka, z najmocniejszymi znamionami epoki, można żeby powiedzieć: wzorowy rodzaj. Ojcem jego jest Conan Doyle, literat, którego długo nie chciano przyjąć między literatów, ponieważ pisywał tylko takie sobie historyjki na tle kryminalnym. A jednak jest w nich prawda. Te małe opowieści kryminalne i przygody Sherlocka Holmesa należą do najciekawszych doświadczeń psychologicznych, jakie napotyka się w literaturze. W rzeczywistości nie chodzi w nich wcale o sprawy kryminalne. Te są na drugim planie. Na pierwszym widzimy tylko działalność ducha idealnego, niezwyczajnie ścisłego. Autor ukazuje nam najrozmaitsze związki między wypadkami, szereguje je krytycznie, przesuwa niby pionki na szachownicy, żeby wreszcie dojść do określonego i jedynie realnego wyniku. To metoda dedukcyjna in nuce. I z żadnego podręcznika naukowego nie można tak praktycznie poznać znaczenia, zakresu i granic tej wiedzy, jak właśnie ze zbiorku przygód Sherlocka Holmesa. Niniejszy zbiorek zawiera te oto opowiadania: „Tajemnica Oblubienicy”, „Czarny Piotr”, „Ezaw i Jakub”, „Garbus”, „Blizna”.