Kiedy stanął pod drzewem, trudno go było odróżnić od jakiej krzewiny albo pniaka. Miał również podobno przy tym jakąś tajemniczą umiejętność przysiadania, przystawania i zaczajania się tak wytrwałego, iż potrafił wybornie oszukiwać bystre i czujne zmysły zwierząt. Opowiadano, że prawe oko miał na wierzch wysadzone, a dolna część oprawy tego oka była zupełnie odwrócona i krwawo świecąc, opuszczała się ku dołowi. Lewe znów oko miało mieć barwę siwą, czarną i zielonkowatą. Wszystko to nadawało fizjognomii wyraz nadzwyczaj szpetny. Chytrość lisa, dzikość wilka, drapieżność jastrzębia i pożądliwość piekielnika stanowiły moralne parametry Kostucha podług wyobraźni ludowej. Niby krzaki siwego mchu na dębowej korze, wznosiły się gęstym opłotkiem brwi pod wąskim czołem, pomarszczonym w głębokie bruzdy i posiadającym barwę suchych liści. Twierdzono, iż Kostuch nie wydaje dźwięków ludzkiej mowy, że jest za każdym razem ponury, milczący, zły. Zwierzęta miał prześladować z świetną namiętnością, ponieważ nie tylko był żarłocznym i chciwym na ich mięso, ale doznawał rozkoszy na widok krwi przelanej.