O czym właściwie Sokrates rozmawia, nie prosto jest powiedzieć po polsku, choć w głównej mierze się pisze, iż jest tu mowa o przyjaźni. Jest o niej mowa, zapewne. Lecz chodzi rozmawiającym nie tylko o to, żeby określić to, co my dziś nazywamy przyjaźnią, a więc stosunek osobisty wiążący z sobą dwóch ludzi.
Chodzi im o wszelkie w ogóle lubienie czegokolwiek, o pociąg przychylny i urok przychylny, gdziekolwiek by się zjawiał. Przedmiotem rozmowy jest „to filon". Ten przymiotnik i rzeczownik grecki w rodzaju nijakim – Platon kocha się w rozważaniu neutrów – oznacza dwie rzeczy różnorodne: to, co jest miłe i pociąga, i to, co się do drugiego samo skłania, lgnie, ciągnie do niego i lubi.
Więc znaczenie bierne i znaczenie czynne zarazem. Tego my po polsku nie oddamy żadną miarą, bo mamy zawsze inne słowo na oznaczenie biernego „filon", a innym oznaczamy „filon" czynne. Jedno jest u nas miłe, a drugie przyjazne, jedno sympatyczne, a drugie sympatyzuje, jedno jest uwielbiane, swoje, ponętne, drugie lubi, potrzebuje, odnosi się przyjaźnie, a nie mamy przymiotnika, który by się mógł mienić zabarwieniem i biernym i czynnym od razu.