Główne zagadnienie dialogu dotyczy sprawy uczenia się dzielności. Czy można się wyuczać dzielności, czy też trzeba się dzielnym urodzić, czy może staje się człowiek takim od przypadku i nie wiadomo skąd, czemu i jak.
Pytanie wtedy doniosłe. Tylu przecież wędrownych i osiadłych uczonych zajmowało się wtedy uczeniem dzielności. Platon również był jednym z nich. Nie śpieszy się z odpowiedzią na to zagadnienie. Zależy mu, widocznie, nie tak niezwykle na odpowiedzi samej, ile na metodycznej stronie rozważania.
Rozmowa jest swobodna, przy sposobności Sokrates przećwiczy Menona w definiowaniu, wskazuje na rozmaitych przykładach, jak nie należy odpowiadać na pytania o definicję, odrzuca definicje próbne, ukazuje swą heurystyczną metodę wydobywania twierdzeń, do których uczeń jest zdolny, jeżeli go dobrze prowadzić i skłaniać do spostrzeżeń i przypomnień, rozbudza Menona i czytelnika, aby zaczął sam przytomnie myśleć o zagadnieniu, które roztrząsają, przedstawia trudności, wykorzenia frazesy – niech i czytelnik zobaczy trudności z zagadnieniem związane, a nie powtarza na ten temat byle czego.
Cały dialog zmierza przy tym bodajże do jednego celu: pokazać doniosłość jasnego myślenia – to znaczy: wolnego od sprzeczności – nie tylko dla intelektualnej, ale i dla moralnej wartości człowieka. Uczcie się, myślcie, starajcie się być mądrzy, a będziecie naprawdę lepsi.