Jak zauważyła w swej recenzji dr Teresa Stankiewicz, "w wieku XIX neoscholastyka weszła w polemikę i dyskurs z ówczesną filozofią. Wskazywała i krytykowała jej błędy stojąc na straży realizmu, obiektywizmu i realistycznej koncepcji człowieka. Jednym z bohaterów tego okresu był polski tomista, profesor Franciszek Gabryl". Był zarazem jednym z tych uczonych, którzy odpowiedzieli na wezwanie papieża Leona XIII dostrzegającego szybkie zmiany cywilizacyjne i kulturowe, które rozpoczęły się już w okresie renesansu i reformacji, ale w wiekach bezpośrednio poprzedzających pontyfikat tego papieża nabrały rozmachu i wzmogły swe tempo. Ekspresowo zachodziły zmiany gospodarcze i społeczne, w szybkim tempie rodziła się świadomość przynależności do narodu, a zarazem uniwersalny charakter chrystianitas wyradzał się w swą karykaturę. Drogi wiary i nauki wydawały się rozchodzić. W tej sytuacji Leon XIII wezwał uczonych katolickich, typowo filozofów, teologów i psychologów, żeby starali się reagować na zachodzące zmiany, wyjaśniać jej, wskazywać dobro, lecz i zło, które z sobą niosą.
Ks. Gabryla interesował w głównej mierze człowiek. Zajął się więc typowo antropologią filozoficzną, czerpiąc z metafizyki, teologii i postępowej psychologii. Formułował więc odpowiedź na pytanie o to, kim jest człowiek. Jego badania, ukazane przez dr. Hab. Krasnodębskiego są o tyle dla nas atrakcyjne, iż rodziły się w momencie dominacji pozytywizmu i modernizmu, których ustalenia stara się dziś kontynuować i rozwijać postmodernizm i marksizm kulturowy. Już z tego względu warto do tej książki sięgnąć. Jej dodatkową,znaczną zaletą jest Aneks, w którym znajdziemy korespondencję między ks. Gabrylem a ówczesnym dziekanem Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Lwowskiego Kazimierzem Twardowskim. Ta korespondencja pokazuje, jak nad wyraz jesteśmy podobni do naszych przodków sprzed ponad stu lat, jak wyjątkowo jesteśmy obarczeni podobnymi słabościami, jak podobne gryzą nas zmory i przenikają lęki, w jakże podobnych, a wydawałoby się,zróżnicowanych, warunkach żyjemy.