Młodzi politolodzy wykonali pracę niecodzienną i ze wszech miar godną pochwały. Przywrócili polskiej kulturze swojego, można powiedzieć, rówieśnika, a zarazem ideowego protoplastę, Stefana Karola Frycza, młodego, istotnie zdolnego i świetnie zapowiadającego się publicystę z kręgu polskiej myśli narodowej dwudziestolecia międzywojennego, zamordowanego przez Niemców w Auschwitz w 1942 roku.
Czytelnik tej książki doceni dzieło autorów tego wyboru pism K.S. Frycza, gdy czytając zauważy nie tylko świeżość jego myśli, jej aktualność, ale i nienaganny fason, w jakim została ona wyrażona. Frycz jest publicystą nietuzinkowym. Czytelnik tych tekstów będzie nieomal asystował, aby świadczyć o tym, jak rodziła się i dojrzewała do kształtu własnego, jednostkowego dojrzałość intelektualna Karola Frycza, który obejmował swoimi zainteresowaniami równocześnie sprawy cywilizacyjne, jak gospodarcze, polityczne i odnoszące się do szeroko pojmowanej kultury. Należał do pokolenia, które nie bało się marzyć i pisać o Polsce sporej, lecz on jednocześnie był, jak rzadko jego rówieśnicy, świadom jej słabości i małości. Można powiedzieć, że swoje wzrastanie wewnętrzne, swoją formację, samodoskonalenie widział jako pokaźniejszej całości, która miałaby objąć tylu jego rodaków, ilu ciężar bycia Polakiem zdoła udźwignąć.
Czytelnik współczesny bez trudu umieści go obok postaci Stefana Kardynała Wyszyńskiego, a ślad jego myśli, niemal dosłownych sformułowań, w tych fragmentach nauczania Jana Pawła II, które odnosiły się bezpośrednio do Polaków i ich spraw narodowych. Czytelnik pamiętać zarazem powinien, iż Frycz został z tego padołu odwołany w wieku zaledwie 32 lat, nie informacje mu było zatem w pełni rozwinąć swych talentów, zapewne nie tylko publicystycznych.
W swojej publicystyce poszukuje on tożsamości, swoistości, wyjątkowości kulturowej jednocześnie swej, jako Polaka, jak i Polski, i Europy. Jest to tym ważniejsze i zarazem odważniejsze poszukiwanie, iż dokonuje się w okresie znacznych triumfów ideologii i ustrojów totalitarnych: faszyzmu, hitleryzmu i bolszewizmu. Mimo tej przytłaczającej i zniewalającej machiny społeczno-politycznej, mimo zbliżającej się katastrofy wojennej, a nawet już w jej trakcie, Frycz znajduje ową tożsamość i zarazem nadzieję wyzwolenia narodowego i jednostkowego w katolicyzmie. W jednym z jego publikowanych w tym zbiorze tekstów czytamy słowa pełne niegasnącej nadziei: Świat naszej kultury ma bowiem talizman nieśmiertelności, zawarty w prostych słowach: będę z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata; w obietnicy, że bramy piekielne nie zwyciężą go. W chrześcijaństwie więc, a raczej w katolicyzmie, tkwi cała moc Europy i cała nadzieja w jej przyszłości (&).