Autor powieści był jednym z pionierów fantastyki naukowej i wolnomularzem. We wczesnym okresie twórczości wychodził z doświadczeń czeskiej przedwojennej techniki i nowych europejskich kierunków naukowych co znalazło odzwierciedlenie m.in. W powieści „Boża męka. Fragment utworu: „Nieskończenie cicho padał śnieg na zamarzniętą okolicę. – Ze śniegiem zawsze pada cisza – myślał sobie Boura, ukryty w jakiejś szopie i było mu jednocześnie urodziwyście i tęskno, gdyż czuł się osamotniony w szerokiej przestrzeni. Ziemia przed jego oczyma upraszczała się, jednoczyła i powiększała zarazem, wyrównana w białe fale i nieporyta żadnymi śladami życia. W końcu rzedniał i ustawał ten taniec śniegowych płatków – jedyny ruch w tej uroczystej ciszy. Wahając się, podróżny wsuwa nogi w niedotknięty śnieg i tak mu dziwnie, iż on pierwszy naznaczy okolicę długim rzędem swych kroków. Lecz oto naprzeciw – gościńcem – idzie ktoś czarny i w szaty szczelnie zatulony; dwa łańcuszki kroków pobiegną obok siebie, skrzyżują się i na tej czystej, niepokalanej tablicy, zostawią ślady ludzkiej bytności. Ale ten, który idzie naprzeciw staje. Ma oszronione wąsy i z uwagą spogląda na coś, na boku gościńca. Boura zwolnił kroku. Patrzył w kierunku oczu nieznajomego. Oba łańcuszki zetknęły się i przystanęły obok siebie. – Czy widzi pan ten oto ślad? – odezwał się zaśnieżony pan, wskazując na wgłębienie, oddalone o jakieś sześć metrów od skraju gościńca, na którym stali. – Widzę. To jest ludzki ślad. – Tak. Lecz skąd się tam wziął? – Ktoś szedł tędy – chciał odpowiedzieć Boura, lecz wstrzymał się, gdyż ślad ten był jedynym na całym polu. Przed nim ani za nim nie było żadnego innego śladu ludzkich kroków. Na białej płaszczyźnie ten jedyny ślad odcinał się ostro i jasno. Był samotny. Nic nie prowadziło ani do niego, ani od niego...”