‘Dzwony’ to nowela autorstwa skazanej na zapomnienie, a dziś powoli znów rozpoczynającej być czytaną, pisarki Michaliny Domańskiej herbu Larysza (wyjątkowo stary herb polski, wymieniany już przez Długosza). Nowela została nagrodzona w konkursie Kuriera Litewskiego.
Tytułowe dzwony wiejskiego kościoła mogą być odczytywane jako symbol ucisku polskiego ludu. Fragment utworu: „Chata Serafiny stała na wprost kościoła. Z okien widać było wysokie, zmurszałe ogrodzenie cmentarne i stojącą w rogu bardzo starą, pochyloną, interesującej struktury dzwonnicę kościelną.
Starszą była od kościoła, z modrzewia postawiona, wycięta w arkady spiczaste, przez które widniały dzwony. Dzwony milczały w nieruchomość kamienną zaklęte – od lat już piętnastu. I ta sygnaturka, jak ptaszek świergotliwa, metalicznym głosem śpiewająca z pośpiechem; i ten dzwon pokaźny, dawniej w niedzielne ranki natarczywie wołający poprzez łany szerokie i lasy rozległe, i ten największy, którego głos gromowy napełniał serca radosnym wzruszeniem, gdy huczał zwiastując, iż Pan się narodził w stajence iż wstał z martwych po dniach męki.
Milczały wszystkie zdjęte snem śmiertelnym". A czemu milczały? Bo władza nakazała zamknąć polski kościół. „Za przykładem dzwonów i wieś skamieniała w milczeniu. Od lat piętnastu nie zadźwięczał tu nigdy ochoczy bębenek, nie zaniosły się skrzypki piosenką błogą, jak świergotanie ptasie.
nawet łany i pola milczały nieożywione śpiewem dziewczęcym. A ludzkie twarze wyglądały jak wykute z tego szarego polnego kamienia, zaklęte w moc, twardość i milczenie". Lecz nastał kres tego uśpienia i marazmu – ludzie budzą się do działania, lecz dla bohaterki nowi, dla Serafiny to nic dobrego, bo kończy się jej osobistą tragedią..."