Bohaterka Macochy, niestroniąca od alkoholu autorka wysokonakładowych romansów, prowadzi swój ekspresyjny monolog w szlafroku, oparta o barek w obszernym pokoju lub na balkonie, który jest właściwie jej jedynym oknem na świat. Wspomina, analizuje, rechocze i roni łzy, przypala zupy, pielęgnuje rośliny balkonowe: pizdenię rozkrokową i masturcję, przyjmuje mniej albo bardziej wyimaginowanych gości, pisze i pije, pije i pisze.
Do domu Julie wchodzicie na własne ryzyko. To przedziwna gospodyni. Jej słowotok bawi, ale może też męczyć, głównie zaś zmusza do zastanowienia się nad wieloma niewygodnymi kwestiami. Uważajcie więc, czy na dnie słodkiego likieru, którym was częstuje, nie czai się pet.
Petra Hůlová w swej najistotniej osobistej książce nie tylko znów zaskakuje językową inwencją, lecz też otwarcie porusza skomplikowane tematy, jak kobieta przed dylematem: kariera czy dzieci, piekło małżeńskie, alkoholizm, przemijanie. Na podstawie książki powstała sztuka teatralna, grana w praskim teatrze Studio Hrdinů (2017, reż. Kamila Polívková).