„Gehenna, czyli dzieje nieszczęśliwej miłości” to perfekcyjna powieść istotnie popularnej polskiej pisarki Heleny Mniszkówny. Fragment: „Tarłówna wydarła się gwałtownie z rąk chłopca, chwyciła palto i zeskoczywszy na ziemię w kilku susach znalazła się na szynach. Za sobą słyszy przeraźliwy wrzask Jasia, nie jest w stanie opanować rozdygotane szczęki. Orientuje się szybko co do tożsamości toru, momentalnie owinęła szynelem całą swą postać razem z głową i rzucając spojrzenie przed siebie, padła piersiami na nasyp, wydobywając się pionowo jak długa we wnętrzu szyn. Żwir zachrzęścił i rozsunął się nieco pod jej łokciami, mocniej naciska go ciałem z raptownym pragnieniem zapadnięcia się pod ziemię. Ale piersi jej i nogi natrafiły na twarde drzewo podkładów. Gwizd lokomotywy przeszył powietrze, brzmi jakoś łagodnie, ale donośnie, smutek i tęsknota, czy nawet skarga, płynie w tym przeciągłym tonie świstu. – Może to moja śmierć toczy się tam – myśli dziewczyna chłodem w mózgu. Wpiła się ciałem w podkłady, przeraża ją szybki, stabilny turkot coraz bliższy, bliższy...”