Książka opowiada o naukowej emigracji pedagoga do świata neuronauki. Jednak bodźcem do jej napisania nie była potrzeba opublikowania dziennika z emigracji, ale krytyczna refleksja emigranta dotycząca tego, jak neuronauka uwiodła jednocześnie pedagogów, jak i niepedagogów, lecz też jak użytkowana jest do uwodzenia licznych sfer, w tym tych ściśle edukacyjnych.
W zasadzie, choć czasem można nie zdawać sobie z tego sprawy, neuronauka uwodzi wszelkich. I to właśnie nazywane jest poprzez autora konsekwencją neuro. W książce wykazane zostało, że neuronauka uwodzi na co najmniej kilka sposobów.
Odwołując się do własnych badań naukowych, które wykonywane były w trakcie kilkuletnich staży w neurolaboratoriach i do naukowych teorii i wyników uzyskanych przez innych naukowców, autor opisuje pomiędzy innymi uwodzenie aplikacyjną perspektywą neurobadań, etosem mózgu, mózgocentrycznymi i mózgodeterministycznymi koncepcjami, neurorealistycznymi możliwościami wizualizowania procesów zachodzących w mózgu, neuroaparaturą, neurolaboratorium czy splendorem neuronaukowców.
prezentując przeróżne konteksty efektu neuro, autor nie skupia się jednak tylko na ich opisie. Uwydatnia także konsekwencje uwiedzenia, wyjątkowo podkreślając te dotyczące pedagogiki, na przykład niebezpieczne działania ukierunkowane na edukacyjne aplikowanie niewdrożonych jeszcze metod stymulowania mózgu czy wzrost redundantnych publikacji z nurtu neuropedagogiki.
Wskazuje także realne rozwiązania przeciwdziałające uwiedzeniu, wśród których kluczowym jest budowanie świadomości ograniczeń wiedzy neuronaukowej poprzez studiowanie neuronauki i zdobywanie eksperymentalnego doświadczenia w neurolaboratoriach.