Dwudziesty pierwszy wiek. Wszyscy zapracowani, śpieszący, ścigający się z czasem. Jak tu jeszcze znaleźć chwilę na przeczytanie dobrej książki? Zmęczeni po pracy i licznych innych obowiązkach padamy na twarz, a najlepiej odpoczywamy przy telewizji lub w Internecie. A książka? Kto na to ma czas? Może co najwyżej co trzeci emeryt. Jestem emerytką, ale nie znaczy to, że ta książka jest tylko dla emerytów. Wręcz przeciwnie. Chciałabym zaprezentować moją biblioteczkę „w pigułce". Mam niemało książek dotyczących duchowości Kościoła katolickiego, które w ostatnich latach przeczytałam. Ponieważ ich treść jest jak „skarb znaleziony na roli", postanowiłam je rozpowszechnić, demonstrując zwłaszcza te strony, które są dla mnie wyjątkowo bliskie, a dają nadzieję i wnętrze serca. Mamy wnętrze mimo drastycznego podziału pomiędzy Polakami. Hybrydowe podjazdy reżimu Łukaszenki ponadto jeszcze próbują nas podłamać i przestraszyć. Poprzez nasze położenie geograficzne niemal od początku istnienia państwa Mieszka I narażeni jesteśmy niestety na wszystkiego typu konflikty zewnętrzne. Cieszmy się zatem słońcem, wiatrem i deszczem, świergotem ptaków i wonią kwiatów i ziół. Cieszmy się przyjaźnią z Bogiem, niech nic i nikt nam tego nie zakłóca. Co będzie potem? Nie wiadomo, lecz miejmy wiarę i nadzieję, a najwięcej miłości i dobra w sobie. „Zło korzystnem zwyciężaj". Życie jest niezwykle krótkie, a przed nami wieczność. Jaka będzie? To zależy od nas dzisiaj. Śpieszmy się kochać ludzi, bo odchodzą tak szybko...