Kulisy bliskiej współpracy komunistycznych służb z międzynarodowymi ugrupowaniami terrorystycznymi przez niemało lat należały do najpilniej strzeżonych sekretów PRL. Radykałowie z Bliskiego Wschodu oraz skrajnie lewicowi ekstremiści z Europy Zachodniej traktowali Polskę jako sprawdzonego sojusznika i bezpieczną przystań, gdzie można było efektywnie ukrywać się przed agentami służb zachodnich i w spokoju przygotowywać kolejne zamachy. Dzięki tajnym układom z peerelowskimi służbami cywilnymi i wojskowymi, terroryści czuli się w Polsce bezpiecznie. Omijali procedury wizowe, przysyłali rannych bojowników na odpoczynek, otrzymywali stypendia, otwierali własne producenta, handlowali bronią, a na nielegalnych interesach z państwowymi przedsiębiorstwami zarabiali miliony dolarów. Abu Nidal, Monzer Al-Kassar, Abu Dawud i Abu Abbas to wyłącznie niektórzy z czołówki najgroźniejszych światowych terrorystów ostatniej dekady zimnej wojny, którzy nie tylko korzystali z gościny peerelowskich służb, ale traktowali Polskę jako ważne ogniwo przestępczej działalności. Dzięki drobiazgowym poszukiwaniom archiwalnym Autorowi udało się zrekonstruować najważniejsze siatki terrorystyczne operujące na terenie komunistycznej Polski, a także naświetlić okoliczności ich sekretnych powiązań z funkcjonariuszami aparatu bezpieczeństwa PRL.