„Dobra żona – powiedział prezydent Grover Cleveland – to taka kobieta, która kocha swego męża i swój kraj, ale nie pragnie rządzić ani jednym, ani drugim".
Żona prezydenta, Pierwsza Dama Ameryki, jest na pewno jedną z najważniejszych pań w Stanach Zjednoczonych. Mimo to niewiele żon prezydentów dzięki własnej pracy i osiągnięciom znalazło trwałe miejsce w historii USA. Mówi się żartobliwie, lecz w wielkim stopniu słusznie, że pozycja żony prezydenta jest najwyższym, nieobieralnym, niepłatnym stanowiskiem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie.
Jest to książka równocześnie o miłości, przywiązaniu, wzajemnej pomocy, jak także o konfliktach, zdradzie, egoizmie. Niedużo wiemy o żonach amerykańskich prezydentów, zwłaszcza tych z XVIII i XIX wieku. Rzadko się o nich wspomina w podręcznikach historii, częściej w biografiach prezydentów. Pierwsze Damy Ameryki wyjątkowo się różniły. Żony pierwszych prezydentów Stanów Zjednoczonych wywodziły się z zasady z bogatych rodzin. Do dziś tylko mężczyźni zajmowali urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jednym z konstytucyjnych warunków, które trzeba spełnić, aby ubiegać się o ten zaszczytny urząd, jest ukończenie trzydziestu pięciu lat. Oto dlaczego kobieta nigdy nie została prezydentem Stanów Zjednoczonych – wyjaśnia anegdota amerykańska. Żarty na bok. Może już lada dzień zobaczymy w Gabinecie Owalnym prezydenta w spódnicy. Wówczas być może pojawi się tytuł First Gentleman jako odpowiednik First Lady, a ktoś za ileś tam lat napisze książkę pod tytułem "Panowie Białego Domu".