W poruszającym i efektownym eseju, pisanym ze środka doświadczenia osoby z niepełnosprawnością, Sunaura Taylor analizuje, dlaczego i na jakich zasadach kultura Zachodu odbiera osobom niepasującym do ogólnie przyjętych norm podmiotowość. Pozornie karkołomne zestawienie ludzi z niepełnosprawnością i pozaludzkich zwierząt służy unaocznieniu prostej, lecz przegapianej poprzez nas prawdy: wartość jednym i drugim odbiera ten sam – oparty na dyskryminacji – antropocentryczny system.
Taylor oswaja czytelnika z pojęciami znanymi aktywistom, jednak niezadomowionymi jeszcze w polskim dyskursie publicznym. Pisze o ableizmie, a więc represjonowaniu grup i osób niewpisujących się w znormalizowany wzorzec „pełnosprawności"; zauważając przy tym, że modelem dla tego wzorca jest wysportowany, młody, biały pan. „Ableizm – jak pisze Taylor – rodzi dyskryminację i ucisk, ale też ukazuje, w jaki sposób określamy, które ucieleśnienia uważamy za normalne, które za wartościowe, a które za z istoty negatywne". Zdaniem autorki ableistyczna logika tkwi u źródła szowinizmu wysokogatunkowego, zwanego w książce „gatunkizmem", a więc przekonania o biologicznej i duchowej wyższości człowieka nad zwierzętami, które służy za usprawiedliwienie ich wyzysku. Argumentem wspierającym utowarowienie nieludzi jest pogląd, iż procesy zachodzące w mózgu człowieka z neurotypową (nieautystyczną) strukturą mózgu są najwyższą formą poznania. Pogląd ten odbiera wartość mniejszościom doświadczającym świata inaczej – tak zwierzętom, jak i ludziom: osoby nieneurotypowe, a także wszystkie inne, których ciała bywają określane jako „ułomne" traktowane są w naszej kulturze jako niekompetentne, niezrozumiałe, niepełne, ich odmienność jest patologizowana, a co z tego wynika skazane są na społeczną izolację.
Tymczasem z każdym kolejnym odkryciem okazuje się, że zdolności poznawcze zwierząt są większe, niżeli sądziliśmy. Jak podsumowuje Taylor: „Tylko w ciągu ostatniej dekady dowiedzieliśmy się, iż sroki przeżywają żałobę, pieski preriowe przy pomocy szczekania umieją opisać wygląd drapieżnika i poinformować, że ma broń, owca potrafi zapamiętać dziesiątki twarzy, a psy – klasyfikować zdjęcia". Podobnie zmienia się wiedza na temat niepełnosprawności – w Bydlęcym brzemieniu przeczytamy takie oto świadectwo Michaela Bérubé, ojca chłopca z zespołem Downa: „W latach dwudziestych XX wieku mówiono nam, że osoby z zespołem Downa nie są w stanie nauczyć się mówić; w latach siedemdziesiątych – iż nie są w stanie nauczyć się czytać. Teraz powodem, dla którego w pewnym sensie odmawia się im pełni człowieczeństwa, jest niezrozumienie filmów Woody’ego Allena. Za dwadzieścia lat usłyszymy: «okej, ogarniają Allena, ale tylko wczesne komedie – w pełni nie łapią, na czym polega rewolucyjnieść Wnętrz»." A kawałek dalej ciarki nam przejdą po plecach, kiedy dowiemy się, iż jeszcze nie tak dawno osoby z zespołem Downa i innymi niepełnoprawnościami intelektualnymi m...